środa, 29 września 2010

Okruchy lata zatrzymane w obiektywie świadomości

... wiem, wiem już jesień,  a ja wciąż  nie mogę pożegnac się z latem. Brązy, żółcie i fiolety, nie chcą czekac.  Rozgościły się  na dobre w dolinie fiume  Mincio  i  przedstawiają  świat w  jesiennej krasie. A  ja jeszcze   świeżo  mam w pamięci  kolory lata-   turkus  rzeki,  zielone wzgórza, lazur  jeziora, błękit nieba.  Lato szybko minęło, zawsze szybciej niż  jesienne słotne dni. Ocaliłam skrawki  lata w obiektywie i chętnie przedstawię. Szkoda zdjęc nie pokazac, kiedy mogą cieszyc oko w długie jesienne wieczory. Tylko proszę wybaczyc, że trochę  kiczem trącic mogą, ale  małe  słabości  zdradzają.
Wprost wymiękam na widok niezwykłej urody  łabędzi.  Podziw  budzi   ich dostojny i  pełen gracji sposób poruszania się na wodzie. Śmieszy zabawny obrazek-  korpus ptaka bez  głowy- gdy tymczasem szyja zanurzona całkowicie jest w wodzie w poszukiwaniu pożywienia.

Wprawia w zdumienie potężny łoskot, kiedy  startując  do lotu  biją  mocno skrzydłami o wodę. W powietrzu  słychac wtedy  charakterystyczny szum  powoli i miarowo poruszanych  skrzydeł.  Odgłos ten zastępuje łabędziom podobno brak głosu  i jest sposobem porozumiewania się.

Łabędź to w dzięczny model, sam pcha się przed obiektyw. Robił zdjęcia  łabędziom znany fotograf-  przyrodnik Włodzimierz Puchalski, to i ja  namiętnie trzaskam im fotki. Mają łabędzie ostoję na rzece Mincio i jeziorze Garda. Spotkac  tam parę ptaków z młodymi pisklętami to przypadek częsty. Koniec lata to czas dorastania i usamodzielniania sie podlotów, które jesienią zaczynają przypominac wyglądem dorosłe ptaki.
Kiedyś łabędzie były bardziej płochliwe i  chowały  się w szuwarach. Dzisiaj  nie są już takie ostrożne i żyją w sąsiedztwie człowieka. Na plaży Lido di Campanello mają swój rewir, a  intruzów plażowiczów, co im miejsce zajmują,  przeganiają   przeciągłym sykiem. Nie ma co igrac ze swojskimi z wyglądu  łabędziem, gdyż  potężnym skrzydłem może dołożyc i  uszczypnąc  boleśnie tez potrafi.
A zatrzymywane w migawce aparatu, kolejny już raz, ujęcia  małego samolotu sportowego  szybującego po przyjaznym niebie, czyż nie jest to przejaw  odwiecznej  tęsknoty człowieka za lataniem. Za każdym razem, kiedy przejeżdżam  obok małego położonego wśród pól lotniska, śledzę  umiejetności pilotów. Emocje wywołują  starty  i lądowania na  trawiastym  pasie, podziw budzą  powietrzne eskapady pilotów. Wzrokow wodzi bezwiednie za kreślonymi w powietrzu esami floresami.

A zachody słońca, czy nie warte są utrwalenia.  Oglądany  po stokroc spektakl  to niezwykły i nie do znudzenia.To nic, że  fotografie zachodów słońca, to jak  pocztówki  ze sterotypowym krajobrazem. Kiedy słońce zaczyna sięgac  linii  horyzontu i powoli  zanurza się w jeziorze,  wszystko już nie jest takie samo nad Lago di Garda. Zachwyca niebo spowite kolorami, lustro wody z błyskami, otoczenie z refleksami  światla.  I nigdy nie jest tak samo, za każdym razem słońce daje nam  niezmiennie zachwycające  przedstawienie. I jak tu zapomniec o lecie???

3 komentarze:

  1. ja również tęsknię za latem :( i chociaż lubię jesień, nawet bardzo, to powinna ona poczekać chociaż z miesiąc ;)
    podobają mi się Twoje okruszki lata, uwielbiam zachody słońca i karmienie łabędzi :)
    pozdrowionka :)
    P.S. nie wiedziałam, że łabędzie nie mają głosu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, och, ach! westchnęłam sobie...
    Szkoda lata. Jesieni i zimy nie lubię. Są mi ją w stanie nieco zrekompensować: ciepłe mieszkanko, grzane wino i jak najwięcej dobrych książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lato trwa za krótko, ale u Ciebie i tak dłżej.Jesień też masz cieplejszą u nas już przymrozki a zapowiadają opady śniegu w najbliższych dniach i straszą zimą strasznie mrożną. W te dlugie jesienne wieczory Twoje piękne zdjęcia będą mieć moc ogrzewającą.

    OdpowiedzUsuń