Doczekałam się pysznych, aromatycznych śliweczek. Dolina rzeki Mincio wysypała owocami dzikiej śliwy. Uwielbiam smak małych kulistych śliweczek. Brzeg rzeki porastają gęsto cierniste zarośla, różnych odmian, dzikiej śliwy. Jest wśród nich śliwa wiśniowa o purpurowych liściach i czerwonych owocach, jest kaukaska nazywana ałyczą, lub potocznie mirabelką, z owocami żółtymi. O mirabelkach pisałam już tutaj( klik).
Dzikie tarniny jak co roku oblepione owocami. W okresie dojrzewania ziemia wokół drzewek usiana jest owocami. Dojrzałe szybko opadają i zaczynają gnić, żal żeby się zmarnowały.
Wyprawiam się rowerem na zbieractwo przydrożnych śliweczek.
Trzeba zdążyć zerwać śliwki przed opadnięciem. Owoce są aromatyczne i lekko kwaskowate. Najlepiej smakują na surowo, ale nie da się ich zjeść zbyt dużo. Warto zrobić powidła albo dżem, kompoty, nalewki, marynaty. Co kto lubi?
Piękne i takie smakowite zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDzikie lato w słoiku :)
OdpowiedzUsuń