W niedzielę Zesłania Ducha Świętego pojechaliśmy do Werony z zamiarem posnucia się po brukowanych zaułkach, pozaglądania do ulubionych miejsc, przyjrzenia się z mostu rzece. Usidliła nas jednak Bazylika San Zeno i niezamierzenie staliśmy się uczestnikami la festa SANZENO dell patrono di Verona.
Plac przed bazyliką, miejsce znane nam ze spokoju, przeobraził się w gwarny i głośny rynek. Środek zastawiono biesiadnymi stołami, a wzdłuż krawędzi stanęły rzędem stoiska gastronomiczne nad którymi unosił się zapach wiktuałów kuchni włoskiej. Z głośników płynęła przyjemna muzyka, a wokół straganów z rękodziełem artystycznym kręcili się kupujący pamiątki i upominki
Wszystkie te atrakcje zajęły mnie na chwilę, nieco więcej czasu pochłonęła długa kolejka do lodziarni. Po degustacji przepysznych lodów, znów mogłam podziwiać najznakomitszy twór włoskiej architektury romańskiej Bazylikę San Zeno Maggiore.
Za każdym razem kiedy tu jestem odkrywam coś nowego, co innego porusza wyobraźnię: ciekawy detal, refleksy światła muskające mozaikową posadzkę, bajecznie kolorowy fresk, fryzy, gzymsy...
Przyglądam się fasadzie kościoła i harmonijnie rozplanowanym elementom decydującym o jej wspaniałości. Najwyższą część frontu zwieńcza tympanon wypełniony lizenami z marmuru, a poniżej kunsztowna rozeta wyobrażająca koło fortuny ( pisałam o niej tutaj).
Najdłużej zajmuje studiowanie osiemnastu płaskorzeźb flankujących portal. One również pochodzą z fasady poprzedniej bazyliki, przedstawiają sceny ze Starego i Nowego Testamentu oraz sceny z życia Teodora Wielkiego.
Unikatową wartość muzealną stanowią okazałe dwuskrzydłowe wrota z brązu. Żeby przyjrzeć się reliefom, pokrywającym całą powierzchnię podwoi, trzeba wejść do środka kościoła. Wielkie podwoje uważane są za dzieło nieznanego mistrza werońskiego z początku XI w.
Czterdzieści osiem reliefów wyobraża wyjątki z Biblii i żywota św. Zenona, głowy zwierzęce i ludzkie okolone bordiurą. Na krawędzi prawego skrzydła znajduje się sześć edykuł z figurami Świętych oraz statua Rzeźbiarza. Na brzegu lewego skrzydła widnieje siedemnaście płytek z postaciami królów, cesarzy i Cnót.
To tyle w tym wpisie o Bazylice San Zeno, w kolejnym przedstawię wnętrze kościoła. O Bazylice San Zeno Maggiore i jej krużgankach pisałam wcześniej tutaj (klik).
Włoskie święta są cudowne, tego Ci zazdroszczę, tej atmosfery, ludzi z uśmiechem na twarzy (w przeciwieństwie do poważnych wręcz srogich twarzy Japończyków) i włoskich potraw.
OdpowiedzUsuńA bazylika to prawdziwe dzieło sztuki, chętnie obejrzę jej wnętrze :)
Pozdrawiam serdecznie
Włosi świętują często i bardzo chętnie, festy i sagry to okazje do spotkań towarzyskich, smakowania lokalnych potraw, wspólnego rodzinnego przebywania. Srogie twarze Japończyków wynikają z ich kultury i tradycji, i dlatego są tak powściągliwi w okazywaniu uczuć. Ciekawa jestem, czy Japończycy oddają uśmiech za uśmiech? jakie jest poczucie humoru Japończyków? Może coś o tym napiszesz Aniu u siebie? :-) Serdeczności.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za urodzinowe pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń