czwartek, 21 kwietnia 2016

Włoskie wątki w "Dzienniku pisanym nocą 1997-1999" Gustawa Herlinga Grudzińskiego



„Dziennik pisany nocą” to  lektura  dla mnie  obowiązkowa,  poczułam się gotowa  do zmierzenia z poważnym  pisarstwem  Grudzińskiego, a ponadto  ciekawiły  mnie  włoskie wątki  w zapisach. Zanim  jednak  przysiadłam  do Dziennika,  przeczytałam kilka ciekawych wywiadów z Martą Herling, córką wybitnego  pisarza, a wnuczką  włoskiego filozofa Benedetta  Crocego. Pozwoliło mi to w jakimś stopniu  przybliżyć  sylwetkę  pisarza i  zbudować  obraz jego  życia na emigracji.


Los  pisarza naznaczyły  dość dramatyczne wydarzenia, wiele wycierpiał, przeżył sowiecki  łagier w Jercewie,  bił się pod Monte Cassino,  wybrał  życie na emigracji,  nie akceptując powojennych, komunistycznych władz w Polsce. Pojęłam skąd wypływała wielka  płodność pisarska autora  dzienników;  nakaz  wewnętrznej  potrzeby  interesowania się losami  Polski,  której  był uważnym obserwatorem, towarzysząca mu  tęsknota,  rodziły  kolejne tomy  zapisów  i kształtowały  pisarza politycznie zaangażowanego. Twórczość  literacka, byłego żołnierza armii Andersa,  przez długi czas była  w Polsce na indeksie. Ale,  atmosfera niechęci  otaczała również   Grudzińskiego  w Neapolu, dotknął go ostracyzm komunizujących intelektualistów włoskich  i długo był  zupełnie nieznany  jako pisarz. Wszystko to potęgowało  uczucie wyobcowania i osamotnienia, które  towarzyszyły  pisarzowi  przez wiele lat życia na emigracji.    

Do dzieła życia Gustawa Herlinga Grudzińskiego zabrałam się od końca, czyli  ostatniego   tomu  dzienników obejmującego  zapiski  z lat 1997- 1999.  Na mój wybór wpłynęła wypowiedź   Marty Herling*1], która   wspomina,  że lata  90  były  czasem  wielkiej otwartości i harmonii w życiu pisarza, kiedy po półwieczu emigracji  wyjechał  do Polski, spotkał się z rodziną i został  miło  przyjęty przez środowisko literackie, a  za swoją pisarską twórczość uhonorowano go wieloma nagrodami i tytułami  doktora  honoris causa na UAM w Poznaniu i UMCS w Lublinie. Ujęła mnie okładka „Dziennika…-  portret Francesca Gonzagi  pędzla Mantegna renesansowego artysty z Mantui- odczytałam za dobry znak  i zapowiedź  bogactwa  „italików”.   

Wizerunek  Polski,  nakreślony  piórem pisarza moralisty,  obserwującego zmiany w kraju  z dystansu,  był dla mnie  odkrywczy i pochłaniał, jednak bardziej  interesowały  mnie Włochy widziane z bliska i osobiste nuty dotyczące życia pisarza  mieszkającego we Włoszech, wszelkie odniesienia  do  bieżących wydarzeń społecznych  oraz kulturalnych,  spojrzenie na  sztukę i  literaturę włoską,  tego  szukałam w  Dzienniku Grudzińskiego. Ile WŁOSKOŚCI udało mi się zebrać przedstawiam poniżej.    


Już na  początku Dziennika dowiaduję się o przełomowym,  w życiu pisarza, wydarzeniu Galassia Gutenberg. Zorganizowane w 1997 r  Targi Książki  były dla Grudzińskiego  „aktem  pogodzenia się  z Neapolem”[„Dziennik…, 22lutego, 1997] ,w  którym długo nie znajdował przyjaznego gruntu dla swojej twórczości.  Na sympozjum  poświęcone pisarstwu Grudzińskiego, zaproszono wówczas  do Neapolu wielu znakomitych znawców literatury, prelegentów,  krytyków, redaktorów dzienników i wykładowców uniwersyteckich we Włoszech. Pisarz czuł się usatysfakcjonowany , co wyraża słowami „cóż przyjemniejszego dla pisarza niż świadomość, że jest czytany z napiętą uwagą!”. ”[„Dziennik…, 22lutego, 1997]

Od tego czasu głos  Grudzińskiego zaczyna liczyć się we włoskiej przestrzeni publicznej, ukazują się jego felietony w gazecie codziennej „La Stampa”, udziela wywiadów największemu dziennikowi południowych Włoch  „Il Mattino”,  ( zebranych później i opublikowanych  w tomiku Controluce przez dziennikarkę Titti Marrone), pisze wstęp dla Pleiade wydawnictwa  Mondadori  na temat twórczości  Ignazia  Silonego, a  gazeta „La Rpubblica” publikuje jego  artykuł na temat „końca wieku”. Doskonale orientuje się  w sprawach włoskich, regularnie czyta  dziennik turyński, śledzi  artykuły  ulubionych publicystów  Sergia Romano i Barbary Spinelli. W grudniu  1998 roku  uhonorowany zostaje  Premio Ibla  nagrodą  dla pisarzy cudzoziemskich Un Ponte per l’Europa- Most do Europy-  przyznawanej w  sycylijskiej  miejscowości Ragusa – Ibla.  W pamięci pisarza, zapisał się  podniosła  atmosfera  wydarzenia  i  niestosowny  do uroczystości wystrój Pałacu Prefektury, ściany zdobione w  freski „ery faszystowskiej”[„Dziennik…,Ragusa, 5-6 grudnia, 1998]  
Podobny obraz
źródło foto PAP/ EPA Paolo Giandotti


Wyrażone  na stronach  Dziennika   upodobania literackie Grudzińskiego, opinie o  książkach i autorach,  bądź współgrają, bądź skłaniają do polemiki, stanowią dla mnie cenny  drogowskaz  wyboru  lektury  obowiązkowej i tytułów po jakie warto sięgnąć.  

 

Z okresu lat pięćdziesiątych wypomina środowisku literackiemu  we Włoszech,  dwie nie zauważone i niedocenione wybitne książki -„Wydarzenie”  Guida  Morsellego  i „Lamparta”  Tomasiego di  Lampedusa . Obie były  systematycznie odrzucane przez wydawnictwa, a spóźnione uznanie dla talentu pisarskiego przyszło dopiero po śmierci autorów.  

Wśród czołowych piór literatury powojennej wymienia  Primo  Leviego, z ogromnym szacunkiem i podziwem odnosi się do książki  „Se questo e un uomo” ( Czy to jest człowiek). Oświęcimski obraz Leviego  uważa za najbardziej wstrząsające świadectwo Holocaustu w literaturze światowej, zasługujące jednak na miano „raportu”[ Dziennik…, 3 kwietnia, 1997]  , niż tytuł arcydzieła  literatury włoskiej XX stulecia , jakim  okrzyknięto ją  we Włoszech 1997 roku.     
W ostatnich dekadach XX wieku, za najznakomitszą w literaturze włoskiej uważa twórczość  Leonarda  Sciasciego i wskazuje na  książkę „Śmierć Inkwizytora”. Opowiadanie o prowadzonym na stos sycylijskim  zakonniku Diego La Mattina, uważa za ważny głos w literaturze  włoskiej  potępiający kościół  za zbrodnię Inkwizycji.

Krytycznie odnosi się do twórczości  Dario Fo włoskiego noblisty z 1997 roku, którego nazywa „mistrzem nieopisanej wulgarności”.[Dziennik…, 12 października , 1997]Środki wyrazu artystycznego – rodzaj humoru  i komizm- jakimi operuje Dario Fo- nie przemawiają do poczucia estetyki  Grudzińskiego „są  mało dowcipne, błazeńskie, obraźliwe”. [Dziennik…, 12 października , 1997]

Natomiast, nie szczędzi  pochwał  Ignazio  Silonemu.  Opowiada  anegdoty i  epizody z życia przyjaciela,którego pisarstwo  przez długie lata było niedoceniane, z uwagi na komunistyczną przeszłość, wspomina   o trudnościach  wydania w PRL-u  najważniejszej książki  Silonego  „Przygoda biednego chrześcijanina”.    

Z wielką atencją wyraża się o Cristinie Campo. Długoletnią przyjaźń przerwała przedwczesna śmierć  znakomitej  eseistki, tłumaczki i  znawczyni pisarstwa Grudzińskiego. Łączyło ich  wspólne zamiłowanie do poezji,  muzyki i malarstwa.  Włoskie wydania dzieł Grudzińskiego  w większości opatrzone są  przedmowami Francesca Catalucciego, którego znawstwo literatury polskiej we Włoszech  ceni Grudziński najwyżej.  

Gustav Herling Grudziński, foto convegni di studio a Napoli a Roma 2014  źródło

Grudziński daje się poznać jako miłośnik i wielki  znawca  sztuki. Oprowadza czytelnika  po epokach i gatunkach malarskich,  sypie ciekawostkami i anegdotami  ze świata sztuki.  Odwiedzane  przez pisarza  miejsca  to  wytrawny przewodnik po muzeach, Pinakotekach, książęcych pałacach, kaplicach.   

W Palazzo Ducale w Urbino podziwia Legendę o sprofanowanej Hostii  pędzla  Paolo Uccello i  Biczowanie  Piero  della Francesca, w Pinacoteca di Capodimonte w Neapolu najczęściej zatrzymuje się  przy Ukrzyżowaniu Masaccia, a za portretowy majstersztyk uważa  trzyosobowy Portret papieża Pawła III z nepotami Tycjana. W  Mediolanie  spieszy  do Kościoła  Sana Maria delle Grazie , żeby podziwiać  odrestaurowany fresk Ostatniej Wieczerzy , w twarzy Chrystusa  dostrzega  „ przejmujące, niepowtarzalne połączenie ludzkiego lęku i boskiej mocy”.[„Dziennik…, 7 czerwca , 1999] Zaraża czytelnika swoją pasją do sztuki,  ma się ochotę  natychmiast pojechać do Bolonii i obejrzeć  wszystkie  „Nature morte”  Morandiego, albo na Sycylię  szukać obrazów Antonella da Messina  piętnastowiecznego artysty.    


W organizowaniu podróży do Włoch  cenne mogą być relacje Grudzińskiego z podróży  do miast, które rekomendacji nie wymagają  jak Wenecja czy  Neapol.  Ale, w naszych planach wycieczkowych ominęlibyśmy  Palestriny i Anagni,  dwa uśpione i  nie grzeszące  urodą  miasteczka  położone blisko Rzymu, które  pod piórem  pisarza nabierają rumieńców i  okazują się najciekawszymi miejscami  we Włoszech.    


Zakochany  jest w Wenecji i nieustannie pozostaje  pod jej  wielkim urokiem.  Poznał miasto w okresie wojny i taką  opisał w „Portrecie weneckim”. Z sentymentem wspomina lata pięćdziesiąte  i  swój  tygodniowy  pobyt w maleńkim hoteliku Ruskin Haus. Woli  oglądać  Wenecję w zimowym  świetle i spacerować  wzdłuż laguny osnutej mgłą. Podrzuca czytelnikowi  kilka nazwisk pisarzy  portretujących  urodę  Serenissima:  Brodskiego, Tomasza Manna, Johna Ruskina.  Za szczególnie interesujący obraz Wenecji  uważa książkę „Co mówią kamienie Wenecji”  współczesnej polskiej autorki  Ewy Bieńkowskiej.  

Neapol  zna  dobrze, mieszka tu  prawie półwieku  i obserwuje to co, czego  turyści zwykle nie dostrzegają, zachłyśnięci krajobrazem,  słońcem, muzyką, ludową obyczajowością. Podsuwa czytelnikowi „Wrażenia  z Neapolu”  Dickensa. Spojrzenie  angielskiego pisarza  na Neapol  uważa za ciągle aktualne i trafiające w sedno-prawdziwy wizerunek miasta o dwóch obliczach - „obok słonecznego  Neapolu kolorowego, rozśpiewanego, przeglądającego się w   cudownej zatoce, krzykliwego  i na pozór wesołego, istnieje przeoczany przez większość podróżników cudzoziemskich Neapol czarny, żałobny, przygnieciony życiem w rozpędzie”. [„Dziennik… 7 września, 1999] W innych  fragmentach Grudziński wyraża swoje przywiązanie do Neapolu, zachwyca się Tribunali  i nazywa „najpiękniejszą ulicą świata”.[„Dziennik… 1marca , 1999] W dzień św. Januarego, utożsamia się  z mieszkańcami Neapolu, którzy  dziękują patronowi za opiekę nad miastem, bezpieczny rok, wolny od trzęsień i wybuchu  Wezuwiusza.  I chociaż nie uczestniczy w dobroczynnych obrzędach cudu, to rozumie siłę tradycji  i społeczne  znaczenia tego obrządku.  

Ale pisarz prowadzi czytelnika również do miejscowości okrytych złą sławą, żeby pokazać rzeczy  okrutne i wstrząsające.  W maleńkiej miejscowości pod  Neapolem  zdarzyła się  odstręczająca  zbrodnia dokonana na małym chłopcu przez pedofila. Opowiada o wydarzeniu i  opisuje zatrważające  szczegóły  okrucieństwa,  ale  jednocześnie  podnosi   głos w  sprawie  demaskowania  współczesnej pedofili, narastające zjawisko  zagraża społeczeństwom i  w jego  przekonaniu jest  dowodem na  istnienie „ ZŁA immanentnego” [„Dziennik... 18 grudnia , 1997]
   

Ciekawią fragmenty Dziennika związane  z niezwykłymi  postaciami i miejscami owianymi  legendą, z  wierzeniami  ludowymi.  


Należy do nich  postać Raimondo di Sangro, księcia San Severo wyklętego geniusza XVIII wiecznego Neapolu, którego życie obrosło w ezoteryczne  legendy i krwawe mity, a niezwykła pasja do eksperymentów alchemicznych  sprawiła, że otaczała go aura magii  niczym Doktora Fausta. Postać Raimondo di Sangro,  księcia o nietuzinkowym umyśle, kreśli  pisarz  wspominając  swoją wizytę w kaplicy San Severo. Uwagę przykuwa tu rzeźba  Cristo Velato,  niezwykły kir okrywający sylwetkę Chrystusa do dziś stanowi  zagadkę, a autorstwo  przypisuje się alchemikowi korzystającemu z czarciej  mocy.   

Diabeł  i Piekło  to mocno zakorzenione wierzenia bogobojnego ludu sycylijskiego. Grudziński podsuwa czytelnikowi  tytuł pouczającego opracowania Giuseppe Cocchiara  „ Diabeł w ludowej tradycji włoskiej” . Palermitański etnolog  przypomina, że jeszcze nie tak dawno, prosty lud sycylijski wierzył, że siedzibą Piekła jest Etna.

Dymiące kominy wulkaniczne  nad Neapolem, to temat trwającej jedenaście lat obserwacji neapolitańskiego fotografa Antonio Biasucciego. Jego  album  „Wezuwiusz, Etna, Vulcano i Stromboli” przywołał wspomnienia  Grudzińskiego z pobytu w Sorrento na początku 1944 roku podczas , którego  Wezuwiusza przypomniał o swoim  istnieniu.                     

Podobny obraz
Gustaw Herling- Grudziński Warszawa 1991. Fot. Aleksander Jałośiński/ Agencja FORUM  źródło



Wśród  wielości  rozważań  na temat  literatury, sztuki,  zagadnień ideologicznych  i religijnych, perełkami są  noty  związane  z  codziennym  życiem,  refleksje  na temat upływającego czasu, starzenia. W tych fragmentach  łagodnieje  pióro pisarza, a w snutych opowieściach,  w poetyckich opisach pejzaży  odkrywa pisarz  duszę romantyka.


Ma się ochotę  towarzyszyć pisarzowi  kapryśną  wiosną w  rytualnych, przedpołudniowych  spacerach wzdłuż  bulwaru morskiego w Neapolu , oglądać małe, puste  plaże, poczuć podmuch wiatru, patrzeć na  fale uderzające o brzeg, rybne sklepiki, mewy i wędkarzy. Albo powłóczyć  po opustoszałym Neapolu  w  szczytowy  dzień lata  podczas święta Ferragosto .  Wzrusza zapis z 13 marca 1999 roku nasycony poetycką refleksją  o  starzeniu się,  to piękne  wyznanie  pisarza o przywiązaniu do miejsca, do tych samych kamieni, ścieżek ,krajobrazu.  „Ja, który  się  tyle w życiu na podróżowałem, i podczas wojny, i nawet jeszcze po wojnie, cierpię teraz na myśl, że mógłbym się zanadto oddalić od domu z fotelem do czytania i biurkiem do pisania, od mojego spaceru nad morzem, który ma już w sobie coś z uspakajającego automatyzmu”. [„Dziennik…13 marca 1999]
Jeszcze tylko jeden taki wiosenny marzec wpisze się  w życiorys  pisarza, kiedy to, stałym zwyczajem,  o jedenastej zejdzie  spadzistym zaułkiem nad morze, żeby poczuć  podmuch wiatru,  zobaczyć zatokę i ostre rysy Wezuwiusza, Capri, Półwysep Sorrentyński i Posillipo. W lipcu 2000 roku odejdzie  w „rejony mroku”. [„Dziennik…13 marca 1999]


„Dziennik pisany nocą 1997- 1999”  potraktowałam wybiórczo i  poznałam Włochy obserwowane  z bliska krytycznym  okiem pisarza, który nie przyklaskuje wszystkiemu, wygłasza niepopularne opinie, podnosi głos w sprawach trudnych i odważnymi słowami wyraża sprzeciw złu. Będę wracać do tej lektury i z wielką  przyjemnością sięgnę po kolejne "Dzienniki pisane nocą".
 
       
*1]   rp.pl/artykuł/ „Rozmowa z córką pisarza Gustawa Herlinga- Grudzińskiego Martą Herling”,      publikacja 03.03.2012), więcej na temat na stronie-






4 komentarze:

  1. Jak tu jeszcze znaleźć czas i miejsce na TĘ lekturę? Ze swej strony polecam Kazimierza Orłosia "Dzieje dwóch rodzin. Mackiewiczów z Litwy i Orłosiów z Ukrainy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spośród wielu uzależnień, to od książek jest naj mniej szkodliwe i najbardziej sensowne, dlatego rozumiem twoje czytelnicze rozterki. Pozdrawiam i dziękuję za zostawienie śladu:-)

      Usuń
  2. Wracam tu kolejny raz.
    Świetny wpis z ogromem interesującej wiedzy. Ja nie znam Herlinga-Grudzińskiego. Dopiero niedawno przeczytałam jego "Skrzydła ołtarza" i "Wieżę"
    Chciałabym przeczytać "Inny czas" .
    "Dziennik pisany nocą" to znakomita lektura jak wywnioskowałam z Twego posta.

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twórczość Grudzińskiego dla mnie też jeszcze do odkrycia, jestem ciekawa jego pisarstwa i podobnie jak ty będę szukać tytułów tego znakomitego, moim zdaniem, pisarza polskiego. Dziękuję za miły wpis:-)

      Usuń