„Genialna Przyjaciółka” rekomendacji specjalnej nie potrzebuje, wiele już napisano na jej temat i pozostałych części tetralogii, a zagadka, kto kryje się za pseudonimem autorki Eleny Ferrante ciągle wzbudza sensacje i stanowi nośny temat dla mediów, nie tylko włoskich. W tym świetle moja wypowiedź odkrywczą nie będzie, tyle tylko, że jako italofilka ze słabością do literatury włoskiej mam potrzebę wypowiedzenia się na temat lektury.
„Genialna Przyjaciółka” to POWIEŚĆ NIEZWYKŁA, KTÓRA SPRAWIŁA, ŻE POSZERZYŁAM RZESZE FANÓW WŁOSKIEJ PISARKI Eleny Ferrante. Ta wzniosła retoryka mojego czytelniczego wyznania to cel zamierzony i reakcja na notatkę wydawcy umieszczoną pod tytułem, której treść wydała mi się nachalnie marketingowa, a jednak… przyznaję… myliłam się… nic z tych rzeczy.
Zacznę od okładki, trochę w stylu wydań harlequina, ale zgodna z trendem współczesnych wydawców, zawoalowany portret dziewczyny, utrzymany w ciemnej kolorystyce zawiera spory ładunek tajemniczości i szczyptę erotyki, w moim odczuciu współgra z klimatem powieści.
Ciekawie wypada zestawienie projektów okładek polskiego i włoskiego
wydania tytułów, mówi dużo o upodobaniach kulturowych. Szata graficzna okładki „L’amica geniale” utrzymana w jasnej
tonacji przedstawia parę młodą zmierzającą
na plażę w towarzystwie małych
dziewczynek w cukierkowatych sukienkach. Barwna fotografia jest tu nośnikiem
treści i zdradza fragment fabuły, a majacząca w oddali panorama zatoki
neapolitańskiej trafia do sentymentalnej duszy południowców Półwyspu Apenińskiego.
Można by dyskutować, która okładka jest bardziej spójna z treścią i lepiej
zachęca do poznania książki? Wyrobionego czytelnika, któremu zależy na treści,
nie zniechęci do książki nieciekawa okładka.
Książkę, objętościowo dość pokaźną (prawie 500 stron) czytało
mi się łatwo, szybko, kartki przewracały się same i nim się spostrzegłam byłam już na ostatniej stronie. Wtedy pomyślałam: no… pojawiła się pisarka, która swoim niezaprzeczalnie
mocnym piórem odeprze pojawiające się tu i ówdzie utyskiwania na
miernotę współczesnej literatury
włoskiej, zmiażdży talentem, tych którzy
przypisują włoskim autorom nieznośną
uciążliwość.
Nie pomyliłam się, książki Elene
Ferrante przetłumaczono na wiele
języków, a autorka w 2015 roku , za ostatnią
powieść z tego cyklu „Historia zaginionej
dziewczynki” pretendowała do najważniejszej nagrody literackiej we
Włoszech- Premio Strega.
Co tu dużo mówić , „Genialna
Przyjaciółka” to wyjątkowo
wciągająca lektura, dostarczyła mi dużo frajdy. Ciekawa historia, dynamiczna akcja,
przeplatana żywymi dialogami, intrygi, bogactwo postaci, obyczajowość, wszystko
to przemawia do emocji, uruchamia wyobraźnię
tak, że podczas czytania ulega się wrażeniu oglądania filmu. Dziś już wiadomo,
że taki film powstanie, zajęła się tym wytwórnia
Wildsite ta sama, która wyprodukowała
ciekawy serial „Gomorra”. Tymczasem w
oczekiwaniu na ekranizację książki, możemy oglądać inne adaptacje Eleny Ferante: „L’amore molesto” oraz „I giorni dell’abbandono”.
W powieści Eleny
Ferrante nie ma barwnych opisów pięknej słonecznej Italii; jest historia Włoch lat 50-tych ubiegłego wieku i realistyczny
obraz życia mieszkańców biednego i niebezpiecznego przedmieścia Neapolu, rządzi tu mafia, kobiety są
bite przez mężów, ale też „walczą między sobą jeszcze bardziej zaciekle niż
mężczyźni”, a dzieci codziennie doświadczają przemocy w domu i poza domem.
Czytelnik odnajdzie tu galerię znakomicie odmalowanych portretów psychologicznych postaci i arcyciekawy, wyrazisty obraz skomplikowanej
przyjaźni dwóch przyjaciółek. Lila i Lena spotkały się w pierwszej klasie szkoły
podstawowej i od tamtej pory będą na
siebie wpływać. Narratorką jest Lena, która po tym, jak się dowiaduje o
tajemniczym zniknięciu sześćdziesięcio kilku letniej Lilii, postanawia spisać dzieje ich przyjaźni.
„Genialna Przyjaciółka” to opowieść wysmakowana, pełna znaczeń i fascynujących zdarzeń. Podbiła mnie Elena Ferrante ”Genialną przyjaciółką” i poprawiła kolejnymi częściami neapolitańskiej tetralogii.
Popis warsztatowej sprawności- styl, język, kompozycja - czyni lekturę bardzo komunikatywną i przyjemną
do czytania dla każdego. Polecam.
Już czytałam o tej tetralogii, ale muszę przyznać, że dopiera ta opinia sprawiła , że poszukam jej w bibliotece. Przyciąga mnie nie tylko fabuła, ale i czas, w jakiej się rozgrywa i oczywiście Neapol.
OdpowiedzUsuńZachęcasz do sięgnięcia po tę i kolejne książki znakomicie.
Przesyłam pozdrowienia z Małopolski.
Dziękuję i moc serdeczności przesyłam:-)
UsuńWg dziennikarza z reporterskiego dodatku do GW ( Duzy Format ) jest to ( Elena ) niejaka Anita Raja z tzw Biblioteki Rzymskiej.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację, sprawdzę tę wiadomość, zastanawia, czy poznanie nazwiska autorki wpłynie na odbiór lektury przez czytelników.
UsuńWg dziennikarza Duzego Formatu jest to niejaka Anita Raja, z Biblioteki Rzymskiej.
OdpowiedzUsuń:-)DDDDD
Usuń