wtorek, 16 lutego 2010

Parada Przebierańców w Wenecji - z cyklu "Weneckie impresje"


W ostatnią sobotę karnawału w 2009 roku  przyłączyliśmy  do Parady


Przebierańców w Wenecji.
Podróż, w zatłoczonym do granic możliwości pociągu, zapowiadała tłumy na miejscu. Na dworcu Santa Lucia natychmiast wchłonęła nas  zamaskowana procesja  zmierzająca do Placu św. Marka. Znalezienie kawałka przestrzeni graniczyło z cudem.

Główne  alejki zapełniał kolorowy korowód, jedynie boczne uliczki uwalniały od


tłoku. W ciasnych  zaułkach i wzdłuż kanałów  obserwowaliśmy obrazy, jak z ubiegłych epok: przemykały tajemnicze postaci w czarnych tabarro, tuliły się w gondolach zamaskowane pary. Można tu było poczuć ducha starej Wenecji.   





Dla tych gości, którzy nie zdążyli przygotować się na maskaradę   uliczne punkty proponują kolorowe makijaże na życzenie. Szczególnie dzieci upodobały sobie ten sposób maskowania twarzy. Do wspólnej zabawy w maskaradę włączyli się  rodzice z dziećmi wykorzystując recykling na oryginalne przebranie.  



Tak, jak w średniowieczu, tak i teraz sercem karnawałowej Wenecji jest Piazza San Marco. Trwa tu nieustający spektakl z udziałem tłumu anonimowych przebierańców. Niezwykłe przedstawienie wciąga w swoją grę, tu aktorem jest każdy uczestnik maskarady.  Surrealistyczne kreacje przyprawiają o zawrót głowy kolorami, fantazyjnymi nakryciami głowy,  napuszonymi perukami, maskami,  piórami,  tiulami.  Czasami za przebranie wystarcza wymowny rekwizyt, skromna maska zasłaniająca oczy, fikuśny kapelusz, albo kolorowa peruka. Każdy może włączyć się do zabawy i wszyscy są uczestnikami tego "święta głupców", bo  błaznowanie wpisane jest w zabawę karnawałową w Wenecji. 













 



3 komentarze:

  1. „(...) życie na poczekaniu / przedstawienie bez próby / ciało bez przymiarki / głowa bez namysłu” (Wisława Szymborska). Marionetka, bezwolna kukiełka w rękach niewidzialnego Animatora czy niezwykły kreator, potężny demiurg, homo faber? Niezależnie od tego, w jakiej roli chcemy postrzegać człowieka, niewątpliwie jest ona związana z motywem gry. Życie jest grą, a człowiek aktorem, grającym rolę, zakładającym maskę, wdziewającym kostium, a wszystko to dopasowane do dekoracji, scenografii, zbiegu okoliczności, scenariusza zdarzeń. Jest to improwizacja, „przedstawienie bez próby”, bez suflera. Gra w życiu człowieka rozpoczyna się od chwili narodzin i kończy wraz ze śmiercią, gdy opuszcza scenę życia, niczym kukiełka po przedstawieniu chowana do szafy. „Świat jest teatrem, aktorami ludzie” (William Shakespeare).

    OdpowiedzUsuń
  2. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że tekst zainteresował. Proszę rozgościć się i zostać moim czytelnikiem. Również pozdrawiam serdecznie.

      Usuń