niedziela, 30 maja 2010

Spektakl historyczny w Borghetto. Battaglia Fra Veneziani e Napoleonici

                                   XVII wieczny Palazzo Guarienti w Valeggio

Zostawił swoje ślady w Valeggio wielki wódz wojsk francuskich- gen. Napoleon Bonaparte. W  latach 1796-97 prowadził w północnych Włoszech swoją kampanię i odniósł  szereg spektakularnych zwycięstw. Dnia 30 maja 1796r w  Palazzo Guarienti przy via Murari miał swoją kwaterę, o czym przypomina tablica na fasadzie odrestaurowanego okazałego budynku.

Nieopodal na sąsiadującej ulicy  miał swoją siedzibę w okazałej willi gen. Antonio Maffei- najważniejsza postaci tamtych wydarzeń i wielki przeciwnik gen. Bonapartego. Antonio Maffei dowodził wojskami Republiki Weneckiej przeciwko rewolucyjnym wojskom Francji i wsławił się, jako głównodowodzący w kilku zwycięskich starciach nad wojskami francuskimi. Jedno takie zwycięstwo miało miejsce właśnie w okolicach ValeggioDziś  willa generała Maffei  należy do kompleksu parkowego Parco  Sigurta.

sobota, 29 maja 2010

Torri del Benaco i słoneczny zegar na Torre dell Orologio

                                               
Maj rozpieszcza  cudowną pogodą. Jeden piękny dzień goni następny, jeszcze piękniejszy. Słońce mocno przypieka i praży,  najlepiej szukać schronienia w cieniu drzew lub pozostać w domu. Zaciągamy  na oknach tapparelle, ale światło słoneczne z siłą rażenia wdziera się przez najmniejsze szpary.

Najprzyjemniejszą porą dnia w takie upalne dni są wieczory tuż przed zachodem słońca. Jezioro jest o tej porze ciche i spokojne. Niebo, jak z obrazów Veronese, mieni się kolorami różu i fioletów. Łódki z gołymi masztami śpią w zatoczkach i małych porcikach. Fale  szumią jednostajnie uderzając o kamienisty brzeg plaży w Torri del Banaco. Na małej plaży w Torri del Benaco pod nogami trzeszczą  kamyki, zbieram kilka i wrzucam z pluskiem do wody i rytualnie witam się z jeziorem. 

wtorek, 25 maja 2010

W dolinie rzeki Mincio. Aromaterapia

                                  

W maju, w dolinie fiume Mincio,  zmiany w przyrodzie następują błyskawicznie. 

Każda wycieczka nad rzekę to symfonia zapachów, kolorów i dźwięków. Zaciekawia co innego, piękny kwiat, dzikie zarośla, śpiew ptaków, turkusowy kolor rzeki. Krajobraz co kawałek  zmienia się. Wzgórza okalają rzekę, porastają je zielone kępy drzew i  grupy ciemnych cyprysów.  W tę naturalną scenerię wpisują się pięknie średniowieczne zamki, dzwonnice kościołów,  zabudowania opuszczonych  domów.

czwartek, 20 maja 2010

Pora róż


Mamy ładny, wiosenny dzień. Po deszczowej aurze,  dni słoneczne i ciepłe docennia się bardziej. Błękit nieba nie jest jeszcze tak czysty, ale temperatura wzrosła do 20 stopni. Słońce grzeje i radośnie nastraja, chciałoby się trochę luksów posłać rodakom, zmagającym się z anomaliami  pogodowymi, powodziami, a nawet z tornado!

W Italii, maj nie jest najcieplejszy, ale w końcu słońce przygrzało i chłody odeszły.
Poczuły ciepło róże i natychmiast przystapiły do podboju ogródków, zajęły rabaty, płoty, pergole, murki i furty.Tworzą gęste  krzewiny, albo małe  drzewka, pąki osadzone są pojedynczo, a gdzie indziej tworzą kwiatostany, zadziwiają kolorystyką i kształtami  w rozkwicie. Znajdują tu  doskonałe warunki do rozwoju, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki,  miasteczko  zamieniło się w różany ogród pełen zachwycających i oryginalnych odmian.
Podziwiam tę "królową ogrodów", efektowne kształty, aksamitne płatki, nasycone kolory i odurzam zapachem.

wtorek, 18 maja 2010

Czerwień maków w dolinie rzeki Mincio


Maki czerwienią wylały się na morenowe wzgórza w dolinie fiume MincioPonad zielenią zbóż unosi się szkarłatny pył. W zależności od natężenia  światła makowe pola mienią się odcieniami karminu i karmazynu.     

W takich majowo makowych okolicznościach przyrody, włącza mi się w głowie melodia, nauczanej w szkole  żołnierskiej pieśni i kończąca refren fraza - "... i tylko maki na Monte Cassino czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi!" i nic już nie poradzę, że czerwieni maków kojarzyć zawsze będę z polami bitewnymi pod  Monte Cassino.  

Wryła się w pamięć niezapomniana  interpretacja  Sławy Przybylskiej  

* papavero- maki 

sobota, 15 maja 2010

Z potrzeby serca- Sanktuarium Madonna della Corona. Część 1


"Jeżeli nie możemy być z kimś, kto ma zmartwienie i smuci się, jeżeli nie możemy go przytulić, potrzymać za rękę, czy po prostu posiedzieć obok,  to możemy jeszcze porozmawiać i pocieszyć. Nie jest jednak łatwo znaleźć słowa dające oparcie i mające sens, docierające do obolałego serca rozmówcy. Można jeszcze podarować tej osobie modlitwę uzdrawiającą jego serce i myśli, aby mógł z nowym zapałem zabrać się do zadań stojących przed nim".

Nie bez powodu peregrynowaliśmy do miejsca milczenia i medytacji zawieszonego między niebem, a ziemią, na zboczu góry Baldo

Sanktuarium Madonna della Corona  ukryte wśród skał zadziwia niezwykłym położeniem. Wybraliśmy się tam autem, trasa wiodła przez dolinę rzeki Adygi, między zielonymi wzgórzami pokrytymi winoroślą. Fascynujące widoki skracają czas podróży i trasę pokonuje się  bardzo szybko i przyjemnie. Od miejscowość  Caprino Veronese zaczynają się  strome podjazdy, pełne przewężeń i zakrętów. Trudno uwierzyć, że zaledwie 50 km od domu znaleźliśmy się na wysokości 774 m n.p.m., w otoczeniu wysokich gór.