poniedziałek, 14 czerwca 2010

W dolinie rzeki Mincio. W mirabelkowej dolinie



Pasja z jaką Włosi oddają się kolarstwu, począwszy do najmłodszych latorośli, a skończywszy na zaawansowanych w wieku seniorach, udzieliła się i mnie. Odpowiada mi ta forma aktywności fizycznej, chociaż na razie bez podnoszenia poprzeczki, ale z przekonaniem o dobrą kondycję. Zostałam entuzjastką turystycznego kolarstwa i rower stał się moim nieodłącznym atrybutem nowego stylu życia.

Okolice doliny fiume Mincio sprzyjają rowerowym eskapadom. Trasę rowerową znam dobrze, ale nie nudzą mnie te same widoki.Wraz z porami roku krajobraz zmienia się, co innego  zachwyca wiosną, co innego latem, czy jesienią. Mam swoje ulubione zakątki i kiedy chcę posłuchać szumu wody to wybieram trasę do kładki. Woda w rzece spływa tu kaskadami, rozbija się o kamienie, pieni się i burzy.W kierunku Volta Mantowana  towarzyszą  widoki na pola rozległej i płaskiej jak stół Niziny Padańskiej( Pianura Padano).




Zdążyło słońce wymalować na czerwono i żółto malutkie śliweczki, a już w kolejce czekają do wybarwienia na bursztynowo owoce figowca. Krzewy śliwy domowej dobrze zadomowiły się nad rzeką, w niektórych miejscach jest ich duże zagęszczenie. Kuliste i słodkie śliweczki mają delikatny miąższ, który łatwo oddziela się od pestek. Słodycz śliweczek rwanych prosto z krzewów daje się porównać jedynie ze słodyczą miodu.













4 komentarze:

  1. a dżemik jaki pyszny! Na przykład z dodatkiem pomarańczy albo dyni! mniam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Malinconiu- Dziękuję za wpis i odwiedziny. Pozdrawiam.Bożena

    OdpowiedzUsuń
  3. Bożenko,jeszcze raz przyznaję,że jestem pod ogromnym wrażeniem Włoch widzianych "Twoim okiem". Przedstawione przez Ciebie opisy najpiękniejszych miejsc tego kraju nie pozostawiają wyobraźni za dużo pola do popisu ;) Bardzo się cieszę,że dzięki Tobie mogę lepiej poznać Włochy. Wszystkie tematy na Twoim blogu są bardzo ciekawe, piękne zdjęcia - które z przyjemnością oglądam - a nawet przepisy kulinarne warte wykorzystania.
    Z niecierpliwością oczekuję dalszego ciągu tej przygody...
    Pozdrawiam ciepło z kraju, gdzie śliwki w tym roku słabo obrodziły :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Elu, dziękuję za tyle głasków. Miło mi je otrzymywac od Ciebie. Skrzydeł dostałam po tych pochwałach i ochoty do pisania na blogu, bo wiem, że nie tylko dla siebie piszę.Pozdrawiam serdecznie.Bożena

    OdpowiedzUsuń