poniedziałek, 19 lipca 2010

W dolinie rzeki Mincio. Ważka


Na początku lipca choroba zatrzymała mnie w domu i wyłączyła wycieczki rowerowe z programu dnia. Jak tylko poczułam się lepiej z przyjemnością wróciłam do ulubionego zajęcia- rowerowych wycieczek. Jak zawsze w takich razach witał i żegnał mnie Castello Scaligero spoglądający ze wzgórza.

Tropikalne upały tego lata,  zamieniły krajobraz w dolinie Mincio w zieloną dżunglę. Roślinność przybrała niebotyczne rozmiary, splątane kłącza wypełzły na ścieżki i  zieleń zaanektowała całą przestrzeń w dolinie. Miejscami dolina przypominała zaczarowany ogród z rzeką o niewiarygodnie turkusowym kolorze, roślinnością w odcieniu zieleni z płócien Veronesa i niebem przejmująco niebieskim, jakie się widzi tylko w Italii. Zewsząd dochodzą  dźwięki natury- cykanie świerszczy, śpiew ptaków, plusk wody. Nie brakuje w tym swoistym krajobrazie strzelistych cyprysów. Ich wydłużone kształty, jak maszty żaglówek wybijają się ponad morze zielni.




Puszyste dmuchawce, rozkoszny obraz pełni lata, trącone lekkim podmuchem wiatru zaraz wypuszczają  swych białych spadochroniarzy. W zaroślach powój oplata trawy, białe kielichy okazałych kwiatów zroszone kropelkami rosy. Wybujałą krzewinę dziewanny gęsto oblepia żółte kwiecie. Fioletem wśród zielonych traw przebija się  ostróżka, a i popłoch pospolity może wreszcie pochwalić się fioletowymi czuprynami.


                                                                         ostróżka  
Ważka  o wielkich oczach wiruje przezroczystymi skrzydełkami w powietrzu. Indianie z plemienia Hopi uważali, że bogactwo barw i blask ważki symbolizuje iluzję i zmianę, dla Japończyków  to symbol odwagi, siły i szczęścia. Co przyniesie mi spotkanie z ważką?

                                                                      ważka 
                                                                        dziewanna


                                                                    popłoch pospolity



                                                                          powój






                                                                          ważka

4 komentarze:

  1. Mieszkasz w bajce , też chcę !

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej wyprawie jest apetyt i na dwie pizze ;) Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia, Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Niebieska:)Rzeczywiście okolice są urokliwe i doceniam to.Ciągle odkrywam nowe i piękne zakatki Italii. Staram się pokazywac te miejsca na swoim blogu i dielę się swoimi przeżyciami z innymi, żeby też mogli je poznac.
    Bobe Majse:)Szczególnie mój mąż uwielbia baaaardzo pizze.Podejrzewam, że nie byłoby problemu dla niego połknąc dwie!
    Pozdrawiam was serdecznie dziewczyny i dziekuję, że się odzywacie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie tam u Ciebie. Długo mieszkałam na północy, jednak z Veneto nie miałam okazji się zaznajomić. Teraz już tylko mogę nadrobić zaległości dzięki Tobie. Pięknie potrafisz ubrać w słowa te spotkania z naturą.
    A pizza obłędnie apetyczna!! Sama bym takiej nie wyczarowała. Ja na razie koncentruję się głównie na makaronach i ryżach, bo to najszybsze i najłatwiejsze ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń