czwartek, 5 kwietnia 2012

Passeggiata Delle Ricordanze Poetiche w Sirmione

O Sirmione  nad Lago di Garda, miasteczku zbudowanym w średniowieczu na skrawku lądu wcinającym się w Gardę, pisałam się  już  kilka razy. Ostatnio,  kiedy opisywałam dom słynnej divy operowej Marii Callas.
W malutkim Sirmione   ruch turystyczny trwa cały rok,  a to za sprawą leczniczych wód siarkowych. Sirmione to  ekskluzywny  kurort z drogimi hotelami i licznymi ośrodkami SPA. Na wąskich uliczkach ruch odbywa się wahadłowo,  a kawiarenki i restauracje mają zawsze pełne obłożenie.
Planując wyjazd  w Niedzielę Palmową do Sirmione-  turystycznej mekki nad Lago di Garda, mieliśmy więc  świadomość tego wszystkiego  i nie zaskoczył  nas  tłum  kuracjuszy kłębiący się w historycznym centrum. Tym razem  jednak  nie zatrzymywaliśmy się dłużej  na starówce, a  lodziarnie, kafejki, drogie butiki, sklepy z pamiątkami  omiataliśmy  obojętnym wzrokiem. Zgodnie z wcześniej przemyślanym planem,   dotarliśmy do jednej z bocznych uliczek , żeby znaleźć się  na Passeggiata Delle Ricordanze Poetiche.



Trasa  romantycznej  passeggiaty  prowadzi  na kamienistą plażę. Ścieżką  wzdłuż   skalistych brzegów jeziora,  można obejść dookoła  cały  półwysep. To właśnie do  tego długiego i wąskiego przylądka, wcinającego się na 4 km  w jezioro  Garda, nawiązuje nazwa miejscowości pochodząca od greckiego słowa "syrma" oznaczającego ogon.
Ludzi, tu jakby wymiotło i można by pomyśleć, że miejsce jest zupełnie odludne, gdyby nie mijane  przed chwilą tętniące życiem,  gwarne  centrum miasteczka.
Byliśmy pod wrażeniem cudownych widoków tej niezwykłej trasy spacerowej i dlatego postanowiłam opisać  wrażenia i przedstawić zebrany materiał fotograficzny



Z początku prowadziła nas kamienista ścieżka z jednej strony ograniczona wysokim murem. Po przejściu ok. 500 m deptak urywa się, a mur przechodzi w skaliste zbocza. Na jednej ze skał  napis ostrzega przed niebezpieczeństwem osuwania się kamieni. Narażając się na ewentualne perturbacje,  niespiesznie  posuwaliśmy się  dalej i ani nam w głowach było zawracać. Wąska dróżka co kawałek urywała się,  zaanektowana przez nieregularny kamienisty brzeg.




Białe, płaskie głazy niczym  wyspy,  wystawały ponad poziom wody jeziora i można było po nich   przechodzić nie mocząc nóg. Czasami ryzykownie, ulegając pokusie płaskich skał,  zapuszczałam się niebezpiecznie daleko w głąb jeziora tracąc kontakt z brzegiem. Przypominało mi to  zabawę  z dzieciństwa, kiedy przeskakiwało się  po kamieniach, żeby nie wpaść w  kałużę.
W oddali  ciemną kreską odcinała się   Rocca Manerba,  woda nie wydawała się przeszkodą w dotarciu  do niej,  kamienne  głazy wynurzone z jeziora  złudnie skracały odległość. W  głowie rodziła się szalona myśl-  a może by tak kamienistym szlakiem pokonać przestrzeń dzielącą nas od niej?   





Jezioro osnute  było we mgle. W oddali, jakby  za  muślinowymi przesłonami, niewyraźnie rysowały się szczyty górskie Dolomitów. Cała przestrzeń, niebo i woda spowite było w szarościach, beżach, zimnych zieleniach i błękitach. Nad naszymi głowami nisko płynęły chmury, a kiedy szparami przebijało światło , niebo przybierało odcienie fioletów i różu. Przez cały czas obraz zmieniał się, był to niesamowity spektakl.    


Podążaliśmy dalej,  na  koniec półwyspu. Na  jego górzystym cyplu  bieliły się  ruin rzymskiego uzdrowiska- łaźni Grotte di Catullo.
Zmagnetyzowało nas to miejsce swoim nieodpartym urokiem, ciszą , spokojem i widokami zapierającymi dech w piersi. Teraz rozumiem, dlaczego tak chętnie przebywał tu rzymski poeta Katullus i skąd czerpał natchnienie dla swojej poezji. Nie zastanawia nazwa ścieżki "Passeggiata delle Ricordanze Poetiche", bo taki  spacer  to prawdziwa  poezja.

4 komentarze:

  1. Aż u mnie słychać tę ciszę, tylko zapach jeziora coś niedomaga i tylko dzięki Twoim słowom czuję go dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna wycieczka, dziękuję :)
    Narobiłaś mi apetytu... wpisuję na listę "ewentualności"

    pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie wróciłem z nad Gardy. Byłem też w Sirmiome i obszedłem półwysep. Zrobiłem to pod wpływem tego posta :-) Jest tak jak w opisie. Polecam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Stanisławie - Bardzo się cieszę, że nie rozczarowałeś się i mój wpis był dla Ciebie inspiracją. Taki jest sens mojego tu na blogu pisania...posłużyć innym do pięknego kreowania swojego życia. Pozdrawiam i zapraszam do grona obserwatorów bloga.

    OdpowiedzUsuń