niedziela, 16 września 2012

L'Arpeggiata - koncert muzyki XVII wiecznej Italii

Słuchanie muzyki dawnej to dla mnie przyjemny relaks, muzyka barokowa działa na mnie kojąco, a kiedy utwory muzyczne kaskadą dźwięków spływają prosto ze sceny to mózg osiąga stan alfa. Taka prawdziwa uczta duchowa zdarzyła mi się niedawno i chcę podzielić się wrażeniami.


Niezwykłe wydarzenie kulturalne, w którym miałam okazję niedawno uczestniczyć, to koncert zespół L"Arpeggiata inaugurujący Międzynarodowy Festiwal MUSICA ANTIQUA EUROPEA ORIENTALIS w Bydgoszczy. Tym razem zespół założony przez Christinę Pluhar zaprezentował program „Via Crucis” i połączył swoje siły z męskim kwartetem śpiewaczym z Korsyki. Ze sceny Filharmonii Pomorskiej zabrzmiała wzruszająca muzyka XVII wiecznej Italii, tradycyjne śpiewy włoskie i korsykańskie w wykonaniu znakomitych solistów. Wrażliwi wykonawcy pokazali, że paradoksalnie muzyka dworska i ludowa może znakomicie ze sobą współgrać.

Muzyka prezentowana przez zespół L'Arpeggiata to dla mnie objawienie i nowe odkrycie. Zespół istnieje już ponad dziesięć lat, jednak wcześniej nie zetknęłam się z jego muzyką. Prowadzona przez Christine Pluhar grupa muzyków koncertuje z repertuarem francuskim, włoskim i neapolitańskim z początku XVII wieku. Zespół słynie z odważnej interpretacji muzyki barokowej, swobodnej aranżacji i improwizacji. Na scenach polskich L’Arpeggiata prezentowała się już wielokrotnie, np. w Gliwicach z programem All’improviso łączącym współczesne pieśni neapolitańskie z muzyką Monteverdiego, Cazzatiego, Strozziego , w Krakowie z programem La’Tarantella, na Festiwalu Misteria Paschalia w Łodzi. Koncert zespołu L’Arpeggiata i kwartetu wokalnego Barbara Fortuna z Korsyki dostarczył mi wiele estetycznych przeżyć, to była wspaniała uczta duchowa. Choć tytuł koncertu” Via Crucis” sugeruje muzykę pasyjną, to zupełnie tak nie jest, gdyż słyszymy w wykonaniu kwartetu wokalnego z Korsyki pieśni w formie ludowej kołysanki, a nawet ludowego tańca tarantelli. Zasłuchałam sie w zróżnicowanych interpretacjach utworów skomponowanych przez włoskich kompozytorów Giovanniego Felice Sancesa i Tarquinio Meruli. Zachwyciła sceniczna kreacja solistów i barokowy repertuar Raquel Andueza i Vicenco Capezzuto. Zaciekawiło niezwykłe brzmienie renesansowych instrumentów- kornetu, lutni, klawesynu, gitary, skrzypiec, kornetu, a taniec w wykonaniu Anny Dego stanowił przyjemną ilustrację ruchową. .

7 komentarzy:

  1. wspaniałe doznania, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

  2. I tak się stało,Bożenko,że razem w zachwyceniu,zadziwieniu...doświadczałyśmy piękna brzmień...piękna samego w sobie...
    takie piękno brzmi,istnieje,zachwyca,mówi...jak sztuka dawnych mistrzów,o której wspaniale pisał Zbigniew Herbert-

    Dawni Mistrzowie
    obywali się bez imion

    ich sygnaturą były
    białe palce Madonny

    albo różowe wieże
    di citta sul mare

    a także sceny z życia
    della Beata Umilta

    roztapiali si
    w sogno
    miracolo
    crocifissione

    znajdowali schronienie
    pod powieką aniołów
    za pagórkami obłoków
    w gęstej trawie raju

    tonęli bez reszty
    w złotych nieboskłonach
    bez krzyku przerażenia
    bez wołania o pamięć

    (...)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od wielu lat ten zespol towarzyszy mi na sali treningowej, obecenie w Polsce jest uwazany za dziwolaga - bo muzyke dawna gra z nowoczesnym podejsciem i nie wszystkim znawcom to sie podoba. Ja wole ten zespol bardziej od Jordi Savalla, ten z kolei jest dla mnie za powazny a Pluchar dodaje jeszcze cos od siebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Także miałam przyjemność być na dwóch koncertach tego cyklu, niezapomniane przeżycie. Podobnie jak każda podróż do ukochanych również i przeze mnie Włoch. Pozdrawiam i życzę wiele przyjemności z blogowania!
    L.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bożenko, czyżbyś porzuciła pisanie na dobre? Mam nadzieję, że wrócisz.

    OdpowiedzUsuń
  6. MUSICA ANTIQUA EUROPEA ORIENTALIS?! Czybym trafił na krajankę znad Brdy i amatorkę "mego" festiwalu. Już na IX są plakaty!
    Pozdrawiam z Wyżyn

    OdpowiedzUsuń
  7. Wprawdzie nie jestem zbyt starym gościem Pani blogu, ale skąd pomysł, aby go porzucić?

    OdpowiedzUsuń