Kostiumową
rekonstrukcję wydarzeń historycznych miałam okazję obejrzeć w sobotę 29 marca w
Borghetto. Batalistyczny spektakl „Battaglio del Mincio” odtworzono z okazji 200 rocznicy bitwy w dolinie rzeki Mincio między wojskami francusko- włoskimi i
austriackimi.
Bitwa
Bitwa
toczyła się dokładnie dnia 8 lutego 1814 roku. Armia francusko- włoska i armia Austrii
w wojennych starciach przesuwały się między lewym i prawym brzegiem fiume Mincio w miejscowościach Vaaleggio , Pozzolo, Roverbella, Marmirolo,
Quaderni.
Spektakl
Sam
spektakl do pewnego momentu oglądałam z dystansem i bez zaangażowania, gdyby nie pewne, z pozoru nieważne, spostrzeżenie. Najpierw
była, jak zawsze w takich rekonstrukcjach, musztra wojskowa, prezentacja
mundurów i zajęcie stanowisk. Potem
zasadnicze starcie wojsk, wystrzały, komendy i ruch wojska. W
pewnym momencie znalazłam się w samym centrum
działań wojennych. Wystrzały broni palnej, zapach prochu strzelniczego i
szary dym robi wrażenie. Obserwowałam, jak młodzi rekruci, drżącymi rękoma, ładowali broń od przodu nabojami, które stanowiła
papierowa rurka zawierająca proch.
Broń stawiała opór i nie zawsze posłusznie
strzelała, wówczas robili odwrót i szukali pomocy u starszych
wiarusów. Wtedy
pomyślałam, że takie sytuacje mogły mieć miejsce na polu bitwy. Do mojej
świadomości dotarł dramatyzm walczących żołnierzy i przeszył mnie dreszcz emocji.
Myśl wywołała emocje, a te obudziły ciekawość i pytania: Jak działał karabin żołnierza? Z jakiej odległości wystrzelony pocisk mógł trafić człowieka? Czy dym, który spowijał pole walki mógł stanowić naturalną osłonę przed pociskami? Dlaczego nosili tak jaskrawe mundury, wystawiając się jednocześnie na cel? Wszystkie te przemyślenia, skłoniły do poszukania informacji na temat uzbrojenia żołnierzy wojsk napoleońskich.
Myśl wywołała emocje, a te obudziły ciekawość i pytania: Jak działał karabin żołnierza? Z jakiej odległości wystrzelony pocisk mógł trafić człowieka? Czy dym, który spowijał pole walki mógł stanowić naturalną osłonę przed pociskami? Dlaczego nosili tak jaskrawe mundury, wystawiając się jednocześnie na cel? Wszystkie te przemyślenia, skłoniły do poszukania informacji na temat uzbrojenia żołnierzy wojsk napoleońskich.
A, jak było na prawdziwej bitwie?
Otóż okazuje się, że naboje robili żołnierze wyposażeni w tym celu w papier, klej, nici, proch i ołów. Nabój karabinowy stanowił pocisk ołowiany i czarny proch zawinięty w papier. Z karabinu żołnierz mógł oddać cztery strzały w ciągu trzech minut. Liczba naboi noszonych przez jednego żołnierza wahała się od 40 do 60 sztuk. Pełną siłę ogniową otwierano z odległości 100 m i z tej odległości nie więcej niż 50% pocisków mogło razić śmiertelnie. Nie znano wówczas prochu bezdymnego i celność nie była duża. Obliczono nawet, że na 500 oddanych strzałów przeciętnie trafiony bywał jeden żołnierz nieprzyjacielski.Wobec wszystkich tych wiadomości na temat uzbrojenia żołnierzy wojsk napoleońskich nie sposób obojętnie pomyśleć o wszystkich tych walecznych żołnierzach francuskich i austriackich poległych w Battaglia del Mincio.
Jak rozstrzygnąć, do kogo należało zwycięstwo, skoro bitwa pochłonęła podobną liczbę żołnierzy?
Źródła podają, że bitwa nad Mincio była jedną z najbardziej niezwykłych walk taktycznych. Czy jednak, wobec tylu poległych ważne jest strategiczne znaczenie bitwy?Zakończę przytaczając słowa, które podobno wypowiedział Napoleon wyjeżdżając na Elbę i z którymi się zgadzam: "Zawsze ma się szansę odzyskać stracony grunt- ale straconego czasu – n i g d y.”
Widzę, że duch historii unosi się nad każdym zakątkiem Europy! Piękna sprawa.
OdpowiedzUsuńKarolu, miło, że do mnie zajrzałeś i zostawiłeś ślad. Temat u mnie z dziedziny, która Cię interesuje, więc trochę liczyłam na te odwiedziny i nie zawiodłam się. Szkoda tylko,że ominąłeś konkurs, bo nie wątpię, że znałeś odpowiedź. Miałabym komu wysłać mapki, eh!
UsuńCieszę się bardzo, że po długiej przerwie będę mógł cztać Twoje blogi.
OdpowiedzUsuńBo tematy i miejsca o których piszesz są dla mnie miłymi wspomnieniami.
A co do pytania konkursowego-żołnierze armi napoleońskiej mieli mundury koloru białego.
Pozdrawiwm Cię Bożenko, Tadeusz Adamczewski.
Tadeuszu, należysz do moich wiernych czytelników i mimo zaniedbań z mojej strony nadal tu do mnie zaglądasz. Tacy czytelnicy motywują do pracy. Proszę jeszcze poczekać na rozstrzygnięcie konkursu. Serdeczności.
UsuńPrzepraszam za absencję. Ale tyle się dookoła dzieje. cierpi na tym też moje... 'diariuszowanie". Pamiętnik kurzy się! Każdą Twoje odwiedziny na moim blogu zawsze ogłaszam wśród domowników.
OdpowiedzUsuńPisz. Będę wpadał. Na moim blogu "wisi" ten adres! I ani myślę go usuwać.
Pozdrów Toskanię i jej dobre duchy. Bez niej nie byłoby renesansu!...
Karolu- jak tylko będę w Toskanii to na pewno pozdrowię, ale w tym roku mam inne plany związane z podróżowanie po Italii, ale wolę ich nie zdradzać żeby nie zapeszyć.
Usuń