niedziela, 7 grudnia 2014

"Spokojny chaos" Sandro Veronesiego


Zachęcona rekomendacją Julii W., redaktorki dwumiesięcznika o Włoszech „La Rivista”, sięgnęłam po książkę Sandro Veronesiego  Spokojny chaos”. Czytałam z przyjemnością, a kiedy dotarłam do końca  żałowałam, że się skończyła. Podzielę się wrażeniami, może skłonię innych do sięgnięcia po lekturę, bo przecież książka żyje, kiedy jest czytana. Zapraszam.    


Do książki Sandro Veronesi „Spokojny Chaos”  zasiadałam z przyjemnością tak,  jak do porannej, mocnej kawy, bo to dobra współczesna proza i wysmakowana powieść. Zaangażowałam się od samego początku, wciągnęła mnie intrygująca  fabuła i zaskakująco skonstruowana akcja, żywy, dosadny język.       

To książka napisana z dużym polotem, z dbałością o szczegóły. Czyta się ją wyśmienicie, a kartki przewracają się szybko. Jest jednak czas na refleksję i przemyślenia. Zgrabnie skrojona akcja powieści  pozwala czytelnikowi zatrzymać się, zastanowić nad poruszanymi zagadnieniami i skupić na detalach.

Przepełniona bukolicznym spokojem powieść,  wcale nie zaczyna się spokojnie, wręcz bardzo dynamicznie. Fabuła pomyślana jest tak, że  czytelnik od razu zostaje rzucony w zdarzenia  dramatyczne, niespodziewane. Dalej historia rozwija się spokojniej, ale bywa zabawnie, czasami mrocznie i tajemniczo, czasami lirycznie, a nawet erotycznie.  

Akcja przez którą autor przeprowadza głównego bohatera zaciekawia i intryguje. Pietro Paladini, dyrektor programowy telewizji, po śmierci Lary, swojej życiowej partnerki, robi rzecz nietypową, spędza całe dnie przed szkołą swojej córki. Przestaje chodzić do pracy i od ósmej do czwartej trzydzieści przesiaduje na ławce czekając, aż dziesięcioletnia Claudia skończy zajęcia. Patrzy na ludzi, przygląda się zdarzeniom na ulicy, obserwuje zmiany w przyrodzie, czasami zajrzy do baru wypić kawę, a kiedy pada chowa się w aucie. Znajomi z pracy i rodzina zaczynają go odwiedzać, upewniają, czy aby w obliczu traumy, nie postradał zmysłów; nieoczekiwanie też czynią go powiernikiem swoich tajemnic, wciągają w swoje sprawy, zwierzają  ze swoich problemów. Pietro  słucha  żalów  innych, ale bardziej pochłaniają go własne myśli. Rzeczywistość zaczyna  jawić mu się w zupełnie nowych odsłonach i nic nie jest już takie, jak wcześniej mu się wydawało, bo  spoistość znanego mu świata zostaje naruszona.


Spokojny chaos to stan w jakim znalazł się główny bohater na skutek dramatycznych wydarzeń; to stan nieoczekiwanego spokoju, i równowagi, w momencie, kiedy stoi się na skraju przepaści, takie momenty  dają „…oszałamiające  poczucie nietykalności,…w owych rzadkich chwilach łaski, kiedy się czuje, że wszystko, ale to wszystko zależy od Ciebie”.
Spokojny chaos to dla Pietra stan zatrzymania się w konkretnym punkcie świata, na ławce pod szkołą córki w samym centrum Mediolanu; to tu  w niewytłumaczalny sobie sposób, czuje się lepiej niż w jakimkolwiek innym miejscu, stąd obserwuje świat i odnajduje w tym sens.     

„Spokojny chaos” to powieść psychologiczna. Sandro Veronesi raczy czytelnika doskonałymi przemyśleniami. Narracja książki opiera się w dużej mierze na długich monologach wewnętrznych  głównego bohatera, który analizuje, zastanawia się i roztrząsa różne myśli. Pietro bawi się swoją pamięcią, ma na to czas, sporządza zabawne listy, np.: lista dziewczyn, z którymi się przespał, lista linii lotniczych, którymi latał, lista komet, które widział; nazywa je destylatami pamięci, koncentratami informacji jego życia. Rozmyślania Pietra mają również naturę  filozoficznych rozważań np. stosunku do perfekcji i dążenia do doskonałości, budowania relacji ludzkich. Niektóre myśli warto zapamiętać,  jak ta dotycząca pojęcia czasu:
 …czas płynie tylko w jedną stronę i to, co się widzi, cofając się w jego biegu, jest złudne. Czas nie jest palindromem: gdy wychodzi się od końca i przebiega go do tyłu, wszystko  zdaje się nabierać innych znaczeń, niepokojących, dzieje się tak zawsze i nie należy poddawać się tym wrażeniom”.          

W bardzo plastyczny i obrazowy  sposób nakreślone są pozostałe postaci z książki. Przedstawiając  wizerunek psycho- fizyczny bohaterów  pisarz  sięga do filmowych kreacji aktorskich Harveya Keitela wZłym poruczniku”,  Natalii Wood w Wiosennej bujności traw”. A inteligentne i przepełnione treścią dialogi, precyzyjny  język literacki, często okraszony wulgaryzmami,  pozwalają wyraźnie poczuć emocje bohaterów.     

Drobiazgowe opisy sprawiły, że rozsmakowałam się w powieści i delektowałam każdym szczegółem, jak ulubionym deserem, a jest ich w lekturze  wyjątkowo dużo.
  • Śmieszna  gra w Niestety z GPS-em, w którą  bawi  się Pietro z córką w drodze do szkoły.
  • Sympatyczna i rozczulająca  sztuczka z alarmem samochodowym, którą  Pietro wymyślił dla chłopca z zespołem Downa.
  • Pełen zapachów opis kuchennych  zmagań samotnego wdowca przygotowującego spaghetti i kapitalne przywołanie w tym miejscu  sceny z filmu z Alberto Sordim wcinającym makaron.
  • Przypomnienie  serialu kryminalnego  ”Ośmiornica” i sylwetki zmarłego przed laty uzdolnionego  aktora Vitoriio  Mezzogiorno.
  • Pikantna i pełna erotyzmu  scena seksu, czy wreszcie tajemniczo brzmiąca, nastrojowa muzyka Radiohead, której na okrągło słucha Pietro. To słowami piosenki „Jesteśmy tylko  przypadkami w oczekiwaniu na to, co się zdarzy”  Pietro  wyraża swoją wiarę w przeznaczenie. 
Nie mogę nie wspomnieć o istotnej i  mającej znaczenie dramaturgiczne scenerii,   w której rozgrywa się akcja powieści. Tło społeczno – ekonomiczne to czas wielkich fuzji i niepewnego losu wielu firm, wkraczającego do ekonomii  kryzysu  i zaczynającej się eksplozji makroekonomii. Dla Pietra obojętne jest, co stanie się z jego korporacją uciekającą od kryzysu w fuzję, jednak konieczność dokonania wyboru dosięga go, na szczęście  przychodzi mu to dość łatwo.

Myślę, że na temat powieści napisałam dość wyczerpująco, a tym którzy chcieliby poznać opinie innych  odsyłam na stronę magazynu La Rivista, Oliwę z Oliwek, Na Temat i oczywiście Lubimy Czytać.

Na koniec jeszcze raz zachęcam do lektury, a potem do skonfrontowania go z  filmem w reżyserii  Luigiego  Grimaldiego  na podstawie powieści pt. „Cichy Chaos”, jedną z ról drugoplanowych  odtwarza w filmie polska aktorka mieszkająca we Włoszech Kasia Smutniak.





Tailer filmu Caos Calmo

2 komentarze:

  1. mam od kilku miesięcy i właśnie zastanawiałam się, co czytać, bo skończyłam Munro. Dziękuję za przypomnienie :)
    Podzielę się opinią za jakiś tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądam do Ciebie i zerkam zawsze na margines z tytułem TERAZ CZYTAM, ciekawą literaturę wybierasz. Polecam wywiad z Sandrem Veronesi u Julii W. w La Rivista. Jestem ciekawa Twojej opinii o książce. Serdeczności.

      Usuń