Zachęcona rekomendacją Julii W., redaktorki dwumiesięcznika o Włoszech „La Rivista”, sięgnęłam po książkę Sandro Veronesiego „Spokojny chaos”. Czytałam z przyjemnością, a kiedy dotarłam do końca żałowałam, że się skończyła. Podzielę się wrażeniami, może skłonię innych do sięgnięcia po lekturę, bo przecież książka żyje, kiedy jest czytana. Zapraszam.
Do książki Sandro Veronesi „Spokojny Chaos” zasiadałam z przyjemnością tak, jak do porannej, mocnej kawy, bo to dobra współczesna proza i wysmakowana powieść. Zaangażowałam się od samego początku, wciągnęła mnie intrygująca fabuła i zaskakująco skonstruowana akcja, żywy, dosadny język.
To książka napisana z dużym polotem, z dbałością o szczegóły. Czyta się ją wyśmienicie, a kartki przewracają się szybko. Jest jednak czas na refleksję i przemyślenia. Zgrabnie skrojona akcja powieści pozwala czytelnikowi zatrzymać się, zastanowić nad poruszanymi zagadnieniami i skupić na detalach.
Przepełniona
bukolicznym spokojem powieść, wcale nie
zaczyna się spokojnie, wręcz bardzo dynamicznie. Fabuła pomyślana jest tak, że czytelnik od razu zostaje rzucony w zdarzenia dramatyczne, niespodziewane. Dalej historia rozwija
się spokojniej, ale bywa zabawnie, czasami mrocznie i tajemniczo, czasami lirycznie, a nawet erotycznie.
Akcja
przez którą autor przeprowadza głównego bohatera zaciekawia i intryguje. Pietro Paladini, dyrektor programowy
telewizji, po śmierci Lary, swojej życiowej partnerki, robi rzecz nietypową, spędza całe dnie przed
szkołą swojej córki. Przestaje chodzić do pracy i od ósmej do czwartej
trzydzieści przesiaduje na ławce czekając, aż dziesięcioletnia Claudia skończy zajęcia. Patrzy na ludzi, przygląda się zdarzeniom
na ulicy, obserwuje zmiany w przyrodzie, czasami zajrzy do baru wypić kawę, a kiedy pada chowa się w aucie.
Znajomi z pracy i rodzina zaczynają go odwiedzać, upewniają, czy aby w obliczu
traumy, nie postradał zmysłów; nieoczekiwanie też czynią go powiernikiem swoich
tajemnic, wciągają w swoje sprawy, zwierzają ze swoich problemów. Pietro słucha
żalów innych, ale bardziej
pochłaniają go własne myśli. Rzeczywistość zaczyna jawić mu się w zupełnie nowych odsłonach i nic
nie jest już takie, jak wcześniej mu się wydawało, bo spoistość znanego mu świata
zostaje naruszona.
Spokojny chaos to stan w jakim znalazł się główny bohater na skutek dramatycznych wydarzeń; to stan nieoczekiwanego spokoju, i równowagi, w momencie, kiedy stoi się na skraju przepaści, takie momenty dają „…oszałamiające poczucie nietykalności,…w owych rzadkich chwilach łaski, kiedy się czuje, że wszystko, ale to wszystko zależy od Ciebie”.
Spokojny chaos to dla Pietra stan zatrzymania się w konkretnym punkcie świata, na ławce pod szkołą córki w samym centrum Mediolanu; to tu w niewytłumaczalny sobie sposób, czuje się lepiej niż w jakimkolwiek innym miejscu, stąd obserwuje świat i odnajduje w tym sens.
„Spokojny
chaos” to powieść psychologiczna. Sandro
Veronesi raczy czytelnika doskonałymi przemyśleniami. Narracja
książki opiera się w dużej mierze na długich monologach wewnętrznych głównego bohatera, który analizuje,
zastanawia się i roztrząsa różne myśli. Pietro bawi się swoją pamięcią, ma na to czas, sporządza zabawne listy,
np.: lista dziewczyn, z którymi się przespał, lista linii lotniczych, którymi
latał, lista komet, które widział; nazywa je destylatami pamięci, koncentratami
informacji jego życia. Rozmyślania Pietra mają również naturę
filozoficznych rozważań np. stosunku do perfekcji i dążenia do doskonałości,
budowania relacji ludzkich. Niektóre myśli warto zapamiętać,
jak ta dotycząca pojęcia czasu:
„…czas
płynie tylko w jedną stronę i to, co się widzi, cofając się w jego biegu, jest
złudne. Czas nie jest palindromem: gdy wychodzi się od końca i przebiega go do
tyłu, wszystko zdaje się nabierać innych
znaczeń, niepokojących, dzieje się tak zawsze i nie należy poddawać się tym
wrażeniom”.
W
bardzo plastyczny i obrazowy sposób nakreślone
są pozostałe postaci z książki. Przedstawiając wizerunek psycho- fizyczny bohaterów pisarz sięga do filmowych kreacji aktorskich Harveya
Keitela w „Złym poruczniku”, Natalii
Wood w „Wiosennej bujności traw”.
A inteligentne
i przepełnione treścią dialogi, precyzyjny
język literacki, często okraszony wulgaryzmami, pozwalają wyraźnie poczuć emocje bohaterów.
Drobiazgowe opisy sprawiły, że rozsmakowałam się w powieści i delektowałam każdym szczegółem, jak ulubionym deserem, a jest ich w lekturze wyjątkowo dużo.
- Śmieszna gra w Niestety z GPS-em, w którą bawi się Pietro z córką w drodze do szkoły.
- Sympatyczna i rozczulająca sztuczka z alarmem samochodowym, którą Pietro wymyślił dla chłopca z zespołem Downa.
- Pełen zapachów opis kuchennych zmagań samotnego wdowca przygotowującego spaghetti i kapitalne przywołanie w tym miejscu sceny z filmu z Alberto Sordim wcinającym makaron.
- Przypomnienie serialu kryminalnego ”Ośmiornica” i sylwetki zmarłego przed laty uzdolnionego aktora Vitoriio Mezzogiorno.
- Pikantna i pełna erotyzmu scena seksu, czy wreszcie tajemniczo brzmiąca, nastrojowa muzyka Radiohead, której na okrągło słucha Pietro. To słowami piosenki „Jesteśmy tylko przypadkami w oczekiwaniu na to, co się zdarzy” Pietro wyraża swoją wiarę w przeznaczenie.
Na koniec jeszcze raz zachęcam do lektury, a potem
do skonfrontowania go z filmem w reżyserii
Luigiego Grimaldiego
na podstawie powieści pt. „Cichy Chaos”, jedną z ról drugoplanowych odtwarza w filmie polska aktorka mieszkająca
we Włoszech Kasia Smutniak.
Tailer filmu Caos Calmo
mam od kilku miesięcy i właśnie zastanawiałam się, co czytać, bo skończyłam Munro. Dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńPodzielę się opinią za jakiś tydzień :)
Zaglądam do Ciebie i zerkam zawsze na margines z tytułem TERAZ CZYTAM, ciekawą literaturę wybierasz. Polecam wywiad z Sandrem Veronesi u Julii W. w La Rivista. Jestem ciekawa Twojej opinii o książce. Serdeczności.
Usuń