piątek, 29 maja 2015

Bazylika San Zeno w Weronie- fasada




W  niedzielę Zesłania Ducha Świętego pojechaliśmy do Werony z zamiarem posnucia się po brukowanych  zaułkach, pozaglądania do ulubionych  miejsc, przyjrzenia się z mostu rzece. Usidliła nas  jednak  Bazylika  San Zeno i niezamierzenie staliśmy się uczestnikami la festa SANZENO dell patrono di Verona.




Plac przed bazyliką, miejsce znane nam ze spokoju, przeobraził się w gwarny i głośny rynek. Środek  zastawiono biesiadnymi stołami, a wzdłuż krawędzi stanęły rzędem stoiska gastronomiczne nad którymi unosił się zapach wiktuałów kuchni włoskiej. Z głośników płynęła przyjemna muzyka, a wokół straganów z rękodziełem artystycznym kręcili się kupujący pamiątki i upominki

Wszystkie te atrakcje zajęły  mnie na chwilę,  nieco więcej czasu  pochłonęła długa kolejka do  lodziarni.  Po degustacji przepysznych lodów, znów mogłam  podziwiać najznakomitszy  twór  włoskiej architektury romańskiej  Bazylikę San Zeno Maggiore. 



Za każdym razem kiedy tu jestem odkrywam coś nowego,  co innego porusza wyobraźnię: ciekawy detal, refleksy światła muskające mozaikową posadzkę, bajecznie kolorowy fresk, fryzy, gzymsy...

Przyglądam się fasadzie kościoła i harmonijnie rozplanowanym elementom decydującym o jej wspaniałości. Najwyższą część frontu zwieńcza tympanon wypełniony lizenami z marmuru, a poniżej kunsztowna rozeta wyobrażająca koło fortuny ( pisałam o niej tutaj). 


Na osobną uwagę zasługuje portal, zachowany z pierwotnej, stojącej tu wcześniej bazyliki z IX wieku. Po obu stronach wejścia rozsiadły się dwa  gryfy, z ich grzbietów wyrastają filary zwieńczone baldachimem, podtrzymywanym przez przedziwne maszkary. Nad portalem zaciekawia barwna płaskorzeźba ze  Św. Zenonem depczącym szatana. Z górnej części portalu spoglądają w dół dwa posagi Św. Jana Chrzciciela i Św. Jana Ewangelisty




Najdłużej zajmuje studiowanie osiemnastu  płaskorzeźb flankujących portal. One również pochodzą z fasady poprzedniej bazyliki, przedstawiają sceny ze Starego i Nowego Testamentu oraz sceny z życia Teodora Wielkiego.







Unikatową wartość  muzealną stanowią okazałe dwuskrzydłowe wrota z brązu. Żeby przyjrzeć się  reliefom, pokrywającym  całą powierzchnię podwoi, trzeba wejść do środka kościoła. Wielkie podwoje uważane są za dzieło nieznanego mistrza werońskiego z początku XI w.

Czterdzieści  osiem reliefów wyobraża wyjątki z Biblii i żywota św. Zenona, głowy zwierzęce i ludzkie okolone bordiurą. Na krawędzi prawego skrzydła znajduje się sześć edykuł  z figurami Świętych oraz statua Rzeźbiarza. Na brzegu lewego skrzydła widnieje siedemnaście płytek z postaciami królów, cesarzy i Cnót. 
To tyle  w tym wpisie o  Bazylice San Zeno, w kolejnym przedstawię wnętrze kościoła. 
O Bazylice San Zeno Maggiore i jej krużgankach pisałam wcześniej tutaj (klik). 





4 komentarze:

  1. Włoskie święta są cudowne, tego Ci zazdroszczę, tej atmosfery, ludzi z uśmiechem na twarzy (w przeciwieństwie do poważnych wręcz srogich twarzy Japończyków) i włoskich potraw.
    A bazylika to prawdziwe dzieło sztuki, chętnie obejrzę jej wnętrze :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosi świętują często i bardzo chętnie, festy i sagry to okazje do spotkań towarzyskich, smakowania lokalnych potraw, wspólnego rodzinnego przebywania. Srogie twarze Japończyków wynikają z ich kultury i tradycji, i dlatego są tak powściągliwi w okazywaniu uczuć. Ciekawa jestem, czy Japończycy oddają uśmiech za uśmiech? jakie jest poczucie humoru Japończyków? Może coś o tym napiszesz Aniu u siebie? :-) Serdeczności.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za urodzinowe pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń