piątek, 22 maja 2015

Idę swoją drogą.... Boska Komedia Dante Alighieri


Szkic ołówkiem wykonany pod wpływem chwili. Proszę o wyrozumiałość, ostatni raz  rysowałam szmat czasu temu.   
             
                  " Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią co chcą".   
                                                                                                               cyt. Dante Alighieri

W tym roku przypada 750 rocznica urodzin Dantego Alighieri, średniowiecznego poety włoskiego, który zasłynął jako autor "Divina Commedia". 
Wiele wydarzeń kulturalnych, we Włoszech, a także innych krajach, będzie nawiązywało do tego jubileuszu, przypominając sylwetkę poety i jego dzieła.
  
W pierwszych dniach  maja, oglądałam  w TV Rai1 transmitowaną na żywo  z Palazzo Madama w Rzymie ceremonię otwarcia obchodów 750- lecia urodzin Dantego Alighieri. Informacje na temat uroczystości można znaleźć  w necie i nie będę się o tym rozpisywać. Mam jednak  powody, aby  wrócić  pamięcią do tego wydarzenia. 



W czasie uroczystości długi monolog wygłosił  aktora Roberto Benigni. Znany komik, z właściwym sobie poczuciem humoru i swobodą, zajmował publiczność przez ponad godzinę. Na koniec po mistrzowsku  wyrecytował  ostatnią 33 pieśń Boskiej Komedii. Byłam pod wrażeniem, wzbudził  podziw ogrom pracy, talent oratorski i interpretatorski artysty, wszak arcydzieło literatury włoskiej do łatwych nie należy.

Występ Benigniego  wywołał  refleksje i  zrodził  w mojej głowie pomysł, aby na swój sposób, włączyć się w obchody urodzin Dantego Alighieri. Ten jubileusz to doskonała sposobność do lepszego, bardziej wnikliwego poznania twórczości poety.


Boską komedię”  poznałam w latach licealnych, ale dość pobieżnie. Dzieło, będące syntezą szerokiej wiedzy poety, należy do klasyki literatury i znajduje się w zestawie lektur szkolnych. Nie było jednak czytane w całości, ale we fragmentach. Jedenastozgłoskowiec, pełen archaicznej składni nie był wtedy łatwy do ogarnięcia i gdyby nie szczegółowe omawianie dzieła na lekcjach, lektura pozostałaby jałową i niezrozumiałą dla mnie.

Nie dorosłam wtedy do filozoficznego eseju i nie porwała mnie trudna treść pełna metafor, symboli, alegorii, niezrozumiały był dla mnie konflikt gwelfów i gobelinów, nie znałam wielu postaci, przywoływanych przez Dantego, jako wzorów do naśladowania, czy też surowo potępianych, nużyły mnie średniowieczne idee, teologiczne dywagacje.

Wiek młodzieńczy i romantyczna dusza pojęły poezję Dantego jedynie w warstwie  mówiącej o sile uczucia do ukochanej Beatrycze. Wędrówkę Dantego przez zaświaty rozumiałam, jako drogę w poszukiwaniu  miłości idealnej, uduchowionej, którą ucieleśniała Beatrycze. Dość powierzchowne to rozumowanie dzieła i dlatego postanowiłam zabrać się do niego jeszcze raz, po bardzo długiej przerwie.

Minister  kultury Dario Franceschini,  poinformował że obchody jubileuszu urodzin Dantego Alighieri  potrwają sześć lat, do 700 rocznicy śmierci poety.
Mam więc sześć lat na zapoznanie się z Boską komedią. Trzy części  poematu Piekło, Czyściec, Raj, każda po 33 pieśni, plus pieśń wstępna, razem do przeczytania 100 cantos*.

Można to jakoś rozsądnie podzielić. Czy polegnę, czy też będę miała satysfakcje? Czy rozszyfruję to, co kiedyś było dla mnie niezrozumiałe? Zadanie jest trudne, ale chcę się z nim  zmierzyć.  
 
*cantos - pieśń



8 komentarzy:

  1. SZkic ołówkiem jest super, post też wciągający. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak każda inna umiejętność, żeby osiągnąć przyzwoity poziom wymaga godzin ćwiczeń. Dziękuję za pozytywną ocenę dla spłodzonego przeze mnie tekstu i rysunkowego dzieła. Serdeczności.

      Usuń
  2. Rysunek pod wplywem chwili wspanialy! Podziwiam rowniez Twoj zapal do poznania i rozszyfrowania Boskiej komedii. Na pewno nie bedzie latwo, ale warto ! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapał do czytania mam i oby nie ostygł, nie jestem systematyczna, to moja słaba strona, do przodu pcha mnie zdrowa ambicja i świadomość rozwoju. Będzie miał baczność na moje poczynania czytelnicze Dante, spoglądający dość srogo z portretu. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Masz talent....szkoda, że nie rozwijasz...
    Jestem pełna podziwu dla Twojego pomysłu...ja pewno bym poległa. Dantego poznałam w liceum, w latach 60-tych i już nie pamiętam nawet jak te fragmenty czytane przyjmowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście ten szkic to poryw chwili, impuls, a może powrót do rysowania, tego jeszcze nie wiem? Sama jestem zaskoczona swoimi wciąż nowymi pomysłami, gorzej z ich realizacją, ale nie odwracam głowy, patrzę przed siebie:-) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Wielka szkoda, że nie uczestniczyła Pani w tej ceremonii na żywo, zapewne byłoby zdecydowanie lepiej. Ja kocham Dantego od dziecka i tak mi chyba zostanie. Dziękuję za ciekawy wpis.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! Nawet nie pomyślałam, że mogłabym tam być, wśród uprzywilejowanych tego świata he he he:-) ale miło, że pan(i) w ten sposób o mnie pomyślał, tymczasem jutro z perspektywy domowego fotela będę oglądać kolejny mistrzowski popis Benigniego recytującego dalsze księgi Boskiej... Zadziwiło mnie pana(i) wyznanie miłości do Dantego, a w szczególności ten dziecięcy wiek, jak to możliwe, że słowo i myśl poety poznał pan(i) w dzieciństwie? Dziękuję za miły komentarz :-)

      Usuń