sobota, 4 marca 2017

Karnawał w Bagolino- autentyczny i ciągle żywy obyczaj alpejski



W ostatnią niedzielę lutego 2017 roku spieszyliśmy na Carnevale Bagosso  - najbardziej spektakularne  karnawałowe wydarzenie w całej Lombardii. Mała, alpejska miejscowość  Bagolino, oddalona o 8 km od jeziora Idro, słynie z ludowej tradycji świętowania karnawału. Trzy ostatnie dni zapustów od niedzieli do Środy Popielcowej mieszkańcy  Bagolino obchodzą  hucznie i na wesoło. Pełne obrzędowości Carnevale Bagosso sięga tradycją XVI wieku, a barwne kostiumy tancerzy, śpiewy, muzyka i tańce  czynią wydarzenie unikatowym na całą Italię. 



Położenie geograficznie Bagolino- wysoko w górach, na uboczu od głównych traktów- sprawiło, że Carnevale Bagosso zachowało swój  odrębny, oryginalny i niepowtarzalny folklor i jako dziedzictwo kulturowe regionu Lombardii,  stanowi  przedmiot  badań włoskich etnografów. 


Na tradycyjne zabawy  karnawałowe  w Bagolino składają się dwa odrębne obrzędy: Balari i Mascher.

Balari to roztańczony orszak tancerzy i muzyków (głównie mężczyzn). Na oryginalny strój ludowy Balari  składają się- czarny żakiet, haftowana szarfa przełożona przez lewe ramię, wzorzysta chusta z frędzlami spadająca na plecy, sięgające kolan czarne spodnie, białe pończochy i rękawiczki, czarne buty oraz najbardziej efektowny element garderoby- filcowy kapelusz obszyty paciorkami, biżuterią, ozdobiony efektownie upiętymi kolorowymi wstążkami. Stroje tancerzy dopełniają maski w kolorze kości słoniowej z czarnym pasem na linii oczu, jednak tego ciekawego akcentu karnawałowego nie udało nam się zaobserwować.  

Mascher to obyczaj  bardziej swawolny i ludyczny. Zbytkujący  swobodnie stare „dziady i „baby” to główne postaci obrzędów Maschery. Przebierańcy, nierozpoznawalni pod karykaturalnymi maskami  szpetnych staruch i starców”, bezkarnie  pozwalają sobie na swawolne żarty- psoty, figle i harce często z erotycznym podtekstem. W igraszkach inicjatywę przejmują kawalerowie, a towarzyszy im śmiech, szamotanina, gonitwa i piski. Celem zabawy są bowiem zaloty młodzieńców do młodych panien.


W niedzielę,  wg tradycji Carnevale di Bagolino, zabawie karnawałowej  przewodzą  najmłodsi mieszkańcy. Kiedy dotarliśmy do Bagolino  barwny korowód dzieci zdążył już przemaszerować uliczkami miasta.Gawiedź  zgromadziła się na głównym placu  obramowanym z jednej strony rzędem zadaszonych wozów zaprzęgowych okupowanych przez młodzież. Ścisk, gwar, śmiechy  rozbrzmiewały w najstarszej- średniowiecznej części miasteczka.


W wyczekiwaniu na taniec l’Ariosa gapie cisnęli się ze wszystkich stron i trudno było znaleźć dobry punkt obserwacyjny do robienia fotek. Podczas, gdy tumult napierał coraz mocniej, kurczyła się przestrzeń przeznaczona na widowisko. Wreszcie zabrzmiała muzyka, ciżba rozsunęła się, a tancerze  zaczęli wirować. Zwyczajowo  l’Ariosa  tańczony jest w kole, składa się ze stałych kroków i nic nie pozostaje improwizacji, jednak tutaj wszystko potoczyło się bardzo spontanicznie i żywiołowo. Tancerze podskakiwali, falowały frędzle jedwabnych chust, wirowały udrapowane na kapeluszach wstążki. Taniec składał się z ukłonów, gestów rąk i głowy, a na sygnał gwizdka zmieniała się organizacja tancerzy.      





Po występach muzyczno- tanecznych zabawa w miasteczku przybrała charakter bardziej spontaniczny i beztroski. Przyszedł czas na figle i psoty przebierańców w groteskowych maskach. W średniowiecznym centrum  odgrywano scenki rodzajowe z minionych wieków. Można było natknąć się na dzieciarnię ciągnącą drewniane wozy, starców z ogromnymi koszami na głowie, albo  młodzież przebraną  za wieśniaków tzw. Vecio i Vecia, obowiązkowo  obutych w drewniane chodaki tzw. sgalber , których głośny stukot niósł się echem po kamiennych uliczkach. 




Za nieszkodliwą uznałam zaczepkę „szpetnego starca” i napaść na moją  ufryzurowaną  głowę, a zakłopotanie z powodu potargania włosów pokryłam śmiechem, bo  przecież mogło skończyć się sprośniej i frywolniej, trzeba bowiem  wiedzieć, że drapanie po genitaliach wpisane jest w dawny rytuał płodności i zwyczaj Bagosso. A kiedy kufle piwa i grzane wino na dobre podgrzały atmosferę zabawy,  niejedno gardło zaintonowało pieśń pasterską o ciekawym brzmieniu.   
           


Widowiskowy zwyczaj Carnavale Bagosso przez stulecia tylko w nieznacznym stopniu poddawał się zewnętrznym wpływom. To nie folklor, lecz autentyczny,  obyczaj ciągle żywy w społeczności Bagolino wyrażający przywiązania do tradycji i zachowania tego co dawne.
Byłam pod wrażeniem tego co zobaczyłam w Bagolino, zaskoczył mnie masowym udział młodzieży i zaangażowanie dzieci w obrzędach. Zaczęło zmierzchać kiedy opuszczaliśmy Bagolino, a nowi goście wciąż przybywali na Carnavale Bagosso.   



















10 komentarzy:

  1. Świetna fotorelacja a zwyczaj bardzo ciekawy.....widać, że uczestnicy się doskonale bawią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielęgnowanie dawnych tradycji jest bardzo potrzebne i wartościowe, bo to doskonała okazja do integrowania i budowania więzi społecznych, optymistycznie nastrajają mnie wszelkie wydarzenia kulturalne odwołujące się do dziedzictwa naszych przodków, w Italii festy i sagry są bardzo popularnym sposobem wszelkiego świętowania i pretekstem do zabawy, ale obserwuję niepokojący ich spadek i uboższą oprawę. Pozdrawiam:-)

      Usuń
  2. Wygląda rewelacyjnie! Istne arcydzieło :-) Palce lizać. Pozdrawiam i bardzo dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda wspaniale! Istne arcydzieło :-) Palce lizać. Pozdrawiam i gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  4. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Miło mi, że zainteresował. serdeczności i dla Ciebie:-)

      Usuń
  5. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń