Wakacje to dla mnie czas budowania relacji bliskości z
wnukiem. Latem pełnymi garściami
czerpię więc z życia chwile spędzane razem z Przemkiem. Towarzystwo wnuka sprawia, że zwykła codzienność nabiera czaru i uroku. Ochoczo i z entuzjazmem
robimy to co lubimy: jeździmy na rowerze,
wygłupiamy się, czytamy książki, rysujemy, pieczemy pizzę, naleśniki i opowiadamy
historyjki, budujemy stworki z papierowych rolek. Przepadamy za kąpielami w
jeziorze i basenowymi szaleństwami, lubimy górskie wędrówki i chętnie poznajemy
nowe miejsca.
Latem
znów zaczynam patrzeć na świat
dziecięcymi oczami i wszystko wydaje się piękniejsze, prostsze, fascynujące. Wracają
też wspomnienia z własnego dzieciństwa.
W tym roku obejrzeliśmy film z mojej półki pt. „Podróż za jeden uśmiech", upłynęło szmat czasu, a filmowi
bohaterowie Poldek i Duduś bawią wnuka, jak mnie kiedyś. Miłej rozrywki
dostarczył nam współczesny animowany
film „Fernando” o dzielnym, ale
obdarzonym łagodną naturą byczku.
Okazuje się, że książka Munro Leafa „Byczek Fernando”, którą pamiętam z
dzieciństwa pozostaje aktualna w 80 lat po swojej premierze.
Latem czytamy wspólnie książkę „O
to jest Rzym” Miroslava Saska i cofamy się w czasie o 50 lat, oglądamy
piękne ilustracje Rzymu i rozmawiamy o Koloseum, a potem jedziemy do Werony oglądać Arenę - rzymski cyrk obecnie pełniący rolę amfiteatru. Na stole w kuchni powstają pełne ekspresji i barwne rysunki, które na wspomnienie lata zawieszam w Galerii NA DRZWIACH, albo archiwizuję w
kolejnym albumie.
Pięknie jest wciąż zdobywać nową wiedzę razem z dzieckiem. Na wiele pytań stawianych przez naszego prawie ośmioletniego wnuka szukamy wspólnie odpowiedzi, jest to fascynujące i sprawia frajdę. Wspólnie doświadczamy radości poznawania, bo żeby odpowiedzieć na stawiane pytania bez lania wody i pokrętnego wyjaśniania, musimy tę wiedzę zgłębiać, albo podsuwać dziecku właściwe źródła do samodzielnego szukania odpowiedzi.
Bywa też tak, że ciekawość dziecka zostaje zaspokojona,
a my pozostajemy przy temacie dłużej. Gdyby
nie mój wnuk Przemek pewnie do dziś nie poznałabym Eugenio
Corti i nie zainteresowała się jego postacią. Ale o tym będzie w następnym wpisie.
Zabiegam
o te chwile spędzane z wnukiem i cenię sobie naszą bliskość, każdego kolejnego lata coraz większą i silniejszą. Kocham lato i kocham wnuka, żal się rozstać, ale pozostają piękne wspomnienia.
Piekne zdjęcia i bardzo piękny wpis. Trochę zazdroszczę bo choć mam 8 letniego wnuka, to relacje mamy nikłe, czego żałuję, no ale może jak już wrócimy do kraju to wszystko wróci do normalności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiło Aniu, że tu do mnie zaglądasz DDDD Przyjemnie otrzymywać komentarze od Ciebie. No to zostałyśmy babciami w tym samym czasie :-)Jedna z moich czytelniczek napisała na FB- wnukowie odejmują lat babciom- zgadzam się i tego się trzymajmy. Serdecznie Cię pozdrawiam.
UsuńWspaniałą babcię ma Przemek....a babcia ma fajnego wnuka....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.....miło znów widzieć tutaj nowe posty...
Żywię nadzieję, że kiedyś... w przyszłości Przemek zainteresuje się moją blogową twórczością, przeczyta o czym tu pisałam, wtedy wróci wspomnieniami do wspólnie przeżytych chwil, i pozna babcię,jakiej nie znał, czytając teksty tu zapisane przeze mnie. Dziękuję za miłe słowa:-)
Usuń