Piazza Erbe
Całe niedzielne popołudnie w pięknej Weronie "a farci una mangiata di caldo"( żeby zjeść kawał żaru):-), jak napisała w książce Tessa Caponi Borawska, a co wydaje mi się dowcipną ripostą, na zapytanie, co można robić w upalny dzień w rozgrzanych do czerwoności murach miejskich.
Tak naprawdę przyciągnął nas w mury Werony trwający od kilku dni „Pizza Festival” . W Arsenale, bo tam ulokowano wszystkie stanowiska z pizzami, jednak nie zabawiliśmy długo. Apetyt na pizzę zaspokoiliśmy i do zagospodarowania zostało nam jeszcze całe niedzielne popołudnie.
Mimo nieznośnego upału pozaglądaliśmy w ulubione, dawno nie odwiedzane przez nas miejsca. Mieszkańców jakby wymiotło z miasta, a i turystów dużo dużo mniej na ulicach. A ci, co przebywali w mieście, jakby odczuleni na piękne zabytki, poszukiwali cienia w parkach, na skwerach, nad rzeką, przy fontannach.