Zabieram Was do miejsca wyjątkowego pod względem przyrodniczym, do zielonych płuc całego północnego wybrzeża Adriatyku, do Delty Padu, a dokładnie do Giardino Botanico Litoraneo Porto Celeri.
Delta Padu jest niewyobrażalnie rozległa, to największy park krajobrazowy w regionie Emilia Romagna. Po, bo tak nazywają Włosi rzekę Pad, uchodzi do Adriatyku rozwidlając się na szereg odnóg i tworząc gigantyczne rozlewisko- 440 km kwadratowych. Podmokłe tereny Delty Padu mają wyjątkowe walory przyrodnicze, unikalne i zróżnicowane środowisko naturalne jest siedliskiem bogatej w różne gatunki fauny i flory nigdzie indziej nie spotykanych. W 1999r. ujście Padu objęto ochroną jako Parco Regionale della Delta del Po wpisując na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
Na terenie parku znajduje się bardzo dużo ciekawych przyrodniczo miejsc, unikatowych i dziewiczych, które oferują naturę, kulturę, sztukę, historię. Nie sposób odrazu poznać wszystkich przyrodniczo wyjątkowych zakątków. Jest to nie możliwe, gdyż dzieli te miejsca odległość, są one rozległe obszarowo, a ich oferta turystyczna jest bardzo bogata.
W sobotę, przeddzień Ferragosto najgorętszego wakacyjnego tygodnia we Włoszech, wybraliśmy się na niecodzienne spotkanie z przyrodą delty Padu, do Giardino Botanico Litoraneo Porto Celeri.
Po ostatnich górskich wędrówkach po zboczu Monte Baldo, zatęskniliśmy za ścieżkami prowadzącymi po płaskim terenie, gdzie nie trzeba wspinać się, a tego mogliśmy oczekiwać nigdzie indziej, jak w delcie Padu.
Giardino Botanico Litoraneo położone jest w miejscowości Porto Celeri, w południowej części wybrzeża Rosolina Mare. Powierzchnia rezerwatu- 44m kwadratowe, to zaledwie maleńka część Regionalnego Parku Veneto Delty Padu o powierzchni 440 km kwadratowych.
Od skrzyżowania drogi Romea ( Wenecja, Chioggia, Ravenna) jechaliśmy w kierunku Rosolina Mare drogą prowincjonalną i już z samochodu zauważyłam, że jedziemy wzdłuż nasypu rzeki Adygi. Trochę byłam zdziwiona, ale okazuje się, że delta Padu obejmuje swym zasięgiem ujście rzeki Adygi i Reno. Potem droga prowadziła wzdłuż sosnowego lasu i gorące powietrze przesycone było zapachem żywicy i igliwia. Domyśliliśmy się, po zaparkowanych wzdłuż drogi samochodach, że las ten oddziela nas od morza. Przejechaliśmy około dwa kilometry, aż do miejscowości Porto Celeri. Na parkingu rozstawione tablice poinformowały nas, że znaleźliśmy się przed wejściem na teren Nadmorskiego Ogrodu Botanicznego Porto Celeri.
Giardino Botanico Litoraneo utworzono i udostępniono turystycznie w 1990 roku. Rezerwat to naturalny 24 hektarowy ekosystem, na który składają się ruchome piaski, wydmy, las sosnowy, mokradła i liczne wysepki.
W ponad 30 stopniowej temperaturze niespiesznie przeczesywaliśmyn przepiękny przyrodniczo teren rezerwatu Giardino Botanico Litoraneo. Zachwyciła kolorystyka terenu bagiennego, gdzie fioletowo kwitła nieznana mi roślina podobna do wrzosu. Zobaczyć w naturze dziko rosnące limonium latifolium to na prawdę coś wyjątkowego, krajobraz jak zaczarowany. Zatrwian szerokolistny ( polska nazwa rośliny) to roślina miododajna, rozkwita drobnymi kwiatkami na przełomie lipca i sierpnia. Mokradła osnute jasno- fioletową powłoką kwiatów wyglądały bardzo malowniczo.
Ścieżkę, którą zmierzaliśmy na dziką plażę otaczał żywopłot z aronii, jeżyn i jałowca. Granicę bagien i lasu wyznaczała intensywnie zielona makia. Tam, gdzie teren był podmokły i nad rozlewiskami prowadziły drewniane pomosty. W zadaszonych altankach, łapaliśmy trochę chłodu i obserwowaliśmy okolicę wypatrując ptactwa. Giardino Botaniko Litoraneo to siedlisko ptactwa brodzącego, wędrownego, wodnego. Zapaleni ornitolodzy przyjeżdżają tu wiosną i wynajętymi łodziami wypływają na laguny i obserwują przez lornetki życie ptaków: kulików, szablodziobów, mew rybołówek, błotniaka zbożowego, kormoranów, czapli, flamingów, dzikich kaczek. Miałam okazję z bliska przyjrzeć się czapli białej, kiedy podeszłam do niej na odległość dwóch kroków, nagle wzbiła się nad mokradła.
Naturalną plażę z piaskiem, na przyjemnie schłodzenie ciała, zostawiliśmy sobie na koniec zwiedzania rezerwatu. Wydmy przypominały te nad Bałtykiem, rosły na nich różne rodzaje traw i roślinność nadmorska, rozpoznałam mikołajka nadmorskiego, dziewannę i wiesiołka żółto kwitnącego. Zaskoczyła płycizna, która ciągnęła się w morzu kilometrami. Nie było fal, które dawałyby orzeźwienie. Woda była tak ciepła, że kąpiel na krótko chłodziła ciało. Najprzyjemniej było nie wychodzić z kąpieli w morskiej wcale.
Jeszcze do niedawna temu wyjątkowemu subregionowi zagrażało unicestwienie spowodowane wyciekami ropy naftowej z elektrowni jądrowych i zanieczyszczeniami przemysłowymi. Jednak w ostatnim dziesięcioleciu zajęto się ratowaniem krajobrazu i środowiska naturalnego delty Padu przed zanieczyszczeniami przemysłowymi.
Spieszcie się zobaczyć ten niezwykły krajobraz, bo niespokojna woda Padu często wylewa, niesie z sobą zanieczyszczenia nadrzecznych zakładów i ścieków miejskich.
Jedna z najważniejszych ostoi życia ptactwa wodnego w Europie w jednej chwili może zaginąć.
Dziękuję, Bożenko!🌹 Znowu dzięki Tobie zobaczyłam ciekawy kawałek ukochanych Włoch😍 Nigdy wcześniej nie natrafiłam na relację z delty Padu!👏😍
OdpowiedzUsuńMoje teksty, dla Ciebie pierwszej piszę kochana Maju, a potem dla wszystkich innych sympatycznych i zainteresowanych czytelników :-) Zawsze mogę liczyć, że przeczytasz mój tekst i miły komentarz zostawisz. Bardzo to miłe. Dziękuję.
UsuńBrawo! Bardzo ladne zdjecia i, jak zwykle, bardzo ciekawy, rzetelny komentarz. Chcialoby sie to zobaczyc na wlasne oczy. Dzieki Bozena!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Piszę z serca i opisuję wrażenia, dzielę się refleksjami, czasami poruszam rozważania natury estetycznej Nie ma u mnie szczegółowych informacji jak z biura turystycznego typu: gdzie zaparkować, gdzie nocleg, gdzie zjeść itp. Moje wpisy to bardziej literatura, a w szczególności eseje. Dlatego staram się również dbać o język. Przynajmniej staram się, żeby tak było. Ciesze się, ze zaglądasz, czytasz i komentujesz.
OdpowiedzUsuń