Tessa Capponi Borawska, w książce "Moja kuchnia pachnąca bazylią" przypomina o starej tradycji pieczenia chleba.
"Do czasu śmierci dziadka Ferrante, co miało miejsce w 1965 roku, całe gospodarstwo było, praktycznie rzecz biorąc, samowystarczalne. W każdy wtorek w specjalnym piecu zbudowanym niedaleko kuchni, a opalanym drewnem, pieczony był chleb."
Dawniej piece do wypieku chleba znajdowały się zwykle w osobnym pomieszczeniu, w piwnicy, albo na zewnątrz budynku. Pieczenie chleba było rytuałem i zwykle odbywało się raz w tygodniu. Tradycja wypieku chleba w domu na wiele lat zaniknęła, ale w ostatnim czasie ponownie została doceniona. Zapach świeżego domowego chleba i jego doskonały smak urzeka, a kiedy uświadomimy sobie walory zdrowotne na pewno będziemy chcieli włączyć go na stałe do jadłospisu. Tak stało się w moim przypadku. Miałam złe wyobrażenia związane z wypiekiem chleba, sądziłam, że to zajęcie pracochłonne i wymaga specjalnych umiejętności. Z czasem jednak przekonałam się, że sztuka pieczenia chleba jest do opanowania.
* "Moja kuchnia pachnąca bazylią"