niedziela, 18 października 2020
Ciasto z jabłkami i cynamonem. Torta di mele
środa, 9 września 2020
Historyczne wille nad Jeziorem Como
Bellaggio Jezioro Como
Nie wszystkie stylowe wille, do których zawijają promy usytuowane są u nabrzeży. Czasem trzeba poszybować wzrokiem na wzgórza, ponad skupiska zabudowań żeby je odszukać. Z odległości pokładu statku, rozpoznanie obiektu po ogólnym obrysie, kształcie bryły, detalach może okazać się dość trudne, z pomocą przychodzi tu charakterystyczny, otaczający willę krajobraz, czy miejsce jej usytuowania.
Ale czy rozpoznawanie i nazywanie willi jest takie istotne, chodzi przecież o to, żeby czerpać przyjemność z patrzenia na ich wyszukaną architekturę, podziwianie krajobrazu, w który są wpisane. Jednak powodem, dla którego warto orientować się wśród tych wspaniałych willi, jest ciekawa ich historia.
Przedstawiam kilka willi, które miałam okazję oglądać z pokładu statku podczas rejsu po jeziorze Como i dorzucam kilka zdań opisu.
Villa „Trotti Bentivoglio”
Wysoko rozwinięty system transportu publicznego na jeziorze Como obejmuje rejsy po całym akwenie i do wielu miejscowości z pięknymi willami. Wypłynęliśmy z Varenna w kierunku miejscowości Bellaggio położonej na cyplu rozgałęziającym jezioro na dwie odnogi. U brzegów wybrzeża pierwsza zaprezentowała się Villa „Trotti Bentivoglio”, a właściwie jej elegancki front z elewacją bogato zdobioną w stylu mauretańskim.
Od strony wody nie widać, jak bardzo rozbudowana jest rezydencja w głębi lądu, ale oglądać można okazały ogród, urządzony w stylu włoskim. Odrestaurowana XVIII wieczna Villa „Trotti Bentivoglio” pełni obecnie usługi turystyczne proponując zakwaterowanie w swoich apartamentach.
Villa Melzi d’Eril
Villa Melzi d’Eril.
Villa Melzi d’Eril.
Kolejną willą, którą podziwiać można u brzegów Bellaggio to Villa Melzi d’Eril. Charakterystyczne, co pomaga rozpoznać willę z pokładu statku, to śnieżnobiała elewacja, prosta bryła budynku pozbawiona jakichkolwiek dekoracji, jedyną ozdobą są liczne, w równych odstępach osadzone okna. Od frontu, strzeże rezydencji kilka posągów z lwami. Charakterystyczne dla budynku są podwójne schody rozgałęzione na boki. Willa należała do Francesco Melzi d’Eril - wiceprezydenta Republiki Włoskiej za czasów Napoleona. W pięknym ogrodzie natchnienia szukał muzyk Friedrich Liszt. Do zwiedzania udostępnione są ogrody w stylu angielskim, kaplica rodu Melzi, las przylegający do ogrodu.
Villa Serbelloni na wzgórzu
Trzeba poszybować wzrokiem na zielone wzgórza, ponad zabudowania w Bellaggio, żeby odnaleźć Villa Serbelloni. Z tych wzgórz i z tego miejsca patrzył na jezioro i podziwiał pejzaż Piliniusz Młodszy, który miał tu swoje dobra. Obecnie Villa Serbelloni należy do Fundacji Rockefellera, wypoczywali tu takie osobistości jak: Winston Churchill i oraz John F. Kennedy. Niestety, zwykły śmiertelnik nie ma dostępu do szykownych wnętrz hotelowych udekorowanych freskami, ale wynagradza ten niedostatek spacer ścieżkami rozległego ogrodu i zachwycający pejzaż na dwie odnogi jeziora Como.
Villa Carlotta
Villa Carlotta
Najwięcej luksusowych rezydencji i ekskluzywnych willi usianych jest na zachodnim brzegu jeziora w rejonie Tremezzina, szykowna Villa Carlotta ma tu nawet swoją przystań. Neoklasycystyczną bryłę budynku wieńczy fryza z zegarem. Sławą słynie ogród z azaliami, rododendronami, oleandrami.
Zauroczony krajobrazem jeziora Como i Villą Carlotta , francuski pisarz Stendhal, umieścił tu pierwsze sceny powieści „Pustelnia parmeńska” i tak opisuje okolice jeziora Como:
„ Wśród tych pięknie rzeźbionych pagórków, zbiegających się ku jezioru tak malowniczymi płaszczyznami, mogę wskrzesić wszystkie opisy Tassa i Ariosta. Wszystko jest szlachetne i czułe, wszystko mówi o miłości, nic nie przypomina brzydoty cywilizacji. Wioski na stokach wybrzeża kryją się wśród wielkich drzew, ponad które wznoszą się urocze zarysy kościelnych wieżyc. Jeśli jakieś niewielkie pólko przetnie od czasu do czasu bukiety kasztanów i dzikich wiśni, oko widzi na nim z lubością rośliny bujniejsze, szczęśliwsze niż gdzie indziej. Za tymi pagórkami, na których wznoszą się pustelnie kuszące do tego, aby je zamieszkać, zdumione oko widzi szczyty Alp zawsze pokryte śniegiem, a surowa ich powaga przypomina nam niedolę życia w sam raz na tyle, aby potęgować obecną rozkosz. Odległy dźwięk dzwonu jakiejś wioszczyny ukrytej wśród drzew mile wzrusza wyobraźnię; dźwięki te biegnąc po wodzie łagodnieją, przybierają odcień słodkiej melancholii i rezygnacji i zdają się mówić człowiekowi: «Życie ucieka, nie bądźże tak oporny wobec szczęścia, które się nastręcza, spiesz się spijać je»".
Villa la Quiette ( na dole po lewej )
Piękny dom ze złotą bramą, bladoniebieskimi okiennicami i arabeskowym ogrodem przypominającym gobelin to Villa la Quiette nazywana przez miejscowych Gioconda. Nad głównym portalem motto villulae quiete, zapewnia gości o spokoju i ciszy tego miejsca. Napis wyryli książęta Sorbelloni w czasie, kiedy „La Quiete” była ich ukochaną letnią rezydencją.
„La Quiete” to uosobieniem włoskiego renesansu i harmonijnego piękna. Budynek prezentuje prostą trzykondygnacyjną bryłę zakończoną gzymsem okapowym i koronującą fryzą z herbem rodziny Serbelloni. Godne podziwu są delikatne, barokowe sztukaterie w perłowo-szarego kamienia zdobiące elewacje. Matowo niebieskie okiennice i drobne balustradki balkonowe to charakterystyczne ozdobne elementy.
Kaskadowo ułożone schody z perforowanymi balustradami prowadzą do renesansowego ogrodu, totalnie płaskiego i podzielonego na cztery dywanowe rabaty. Na arabeskowe ornamenty ogrodu składają się kompozycje z kolorowego żwiru i kwiatów.
Willa otwiera się na jezioro okazałą bramą z kutego żelaza zdobioną filarami z mitologicznymi postaciami i zwierzętami. Willę zbudowano na początku XVI wieku na polecenie księżnej Carretto. W XVIII wieku książę Gian Galeazzo Serbelloni zreorganiozował willę w okazałą rezydencję, do głównego korpusu dodał dwa boczne skrzydła. Obecnie willa należy do rodziny hrabiów Sola Cabiati i zmieniła nazwę na Villa Sola Cabiati „La Quiete”. Rezydencja nad jeziorem Como zaprasza w swoje progi zamożnych gości. Prywatna kolekcja willi udostępniona jest tylko dla specjalnych gości.
Wreszcie, w małej sennej miejscowości Lenno, Villa Balbianello, której ogrody, otoczenie oraz pomieszczenia muzealne zwiedzałam.
Rezydencja Balbianello to miejsce dla osób które kochają robić zdjęcia, pełno tu uroczych zakątków, pobudzających wyobraźnię, piękna architektura ogrodowa, ciekawe kompozycje roślinne połączone z krajobrazami dają nieskończoną możliwości kadrowania. Mój aparat fotograficzny został rozgrzany do czerwoności.
Ta wspaniała rezydencja, niezwykle urokliwie położona, posłużyła wielu filmom, jako naturalna scenografia.Tutaj kręcone były sceny do filmu Miesiąc na jeziorem, Casino Royal, Gwiezdne Wojny. Urok zalesionego, wysuniętego w jezioro cypla lądu- pierwsi zauważyli franciszkanie i wznieśli tu klasztor. Zachowała się z tych czasów tylko fasada kościoła. W XVIII wieku w rezydencji zamieszkał kardynała Angelo Maria Durini. Ogród otaczający willę Balbianello, urządzany były przez kolejnych właścicieli z niezwykłą wyobraźnią i pasją. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni pełno różnych okazów roślin, drzew i kwiatów, czarownych zakątków, rzeźb i tarasów widokowych. Największy wkład w urządzanie willi i ogrodu miał hrabia Guido Monzino, zapalony podróżnik i kolekcjoner, który odrestaurował budynki i wzbogacił zbiory o okazy przywożone ze swoich podróży. Z woli hrabiego, po jego śmierci willa została przekazana w dziedzictwo organizacji FAI (Włoski Fundusz Ochrony Środowiska). Villa del Balbianello nad Jeziorem Como to miejsce magiczne, i romantyczne. Ścieżkami ogrodu można spacerować godzinami, podziwiać z tarasów piękne widoki, nie chce się opuszczać tego miejsca.
Villa Balbianello
Wsród okazałych rezydencji nad jeziorem Como nie sposób pominąć olbrzymiego gmachu Grand Hotelu w Tremezzo. Okazały secesyjny budynek hotelowy wprost ocieka luksusem, z prywatną przystanią, plażą restauracjami, spa i trzema basenami. Szczególnie romantycznie prezentuje się nocą otoczony strumieniami światła. Budynek została wzniesiony w 1910 roku przez małżeństwo Enea Gandola i Marię Orsolini. Podróżujące po Europie małżeństwo zainspirowane architekturą budynków hotelowych, po powrocie do Włoch, zbudowali własny i wyjątkowy hotel w Tremezzo.
Hotel, w latach wielkich podróży tzw. Grand Tour, gościł wiele sław i osobistości. W 1932 roku luksusowe apartamenty hotelu zajmowała Greta Garbo. Aktorka zakochała się w tym miejscu, które określiła, jako szczęśliwe i słoneczne.
piątek, 7 sierpnia 2020
Castello di Miramare. Zamek z widokiem na morze
Na zachód od Triestu, w pobliżu nadmorskiego miasta Barcola, na wysokim skalistym wybrzeżu morskim wznosi się bajeczny Castello Miramare ( z j.hiszp. „widok na morze”), zachwycająca letnia rezydencja arcyksięcia Maksymiliana Ferdynanda, młodszego brat cesarza Franciszka Józefa. Pałac wzniesiony w latach 1856 -1870, to spełnienie marzeń arcyksięcia Maksymiliana Habsburskiego, któremu jednak opatrzność nie pozwoliła długo cieszyć się wymarzoną posiadłością. W1867 roku, po objęciu tronu Cesarstwa Meksyku, arcyksiążę został zastrzelony przez meksykańskich przeciwników Napoleona III.
Jak każdy zamek i ten położony na skalistym przylądku Grignano ma swoje legendy i opowieści.Ta bardziej romantyczna, wyjaśnia okoliczności wyboru skalistego wybrzeża na miejsce budowy rezydencji książęcej. Otóż pewnego dnia podczas szkwału morze wyrzuciło arcyksięcia na skalisty przylądek. Z wdzięczności za ocalenie życia książę kupił skalisty, pozbawiony roślinności cypel Grignano i postanowił zbudować tu pałac dla swojej ukochanej żony Charlotty. W drugą opowieść tknięto nieco grozy, a pięknej Charlottcie przypisano szaleństwo i postradanie zmysłów po niespodziewanej śmierci męża arcyksięcia Maksymiliana. Niech więc, nie liczą na spokój ducha Ci, którzy odważą się spędzić noc w zamku.
Biała elewacja zamku Miramare, wyłożona kamieniem adriatyckim pięknie harmonizuje z niebieskimi wodami Adriatyku. Eklektyczny styl odnajdujemy tu w licznych wieżach i wieżyczkach, dekoracyjnym, koronkowym krenelażu wieńczącym budowlę.
Zamek otacza rozległy dwudziesto dwu hektarowy park, Il Parco delle Castelle di Miramare,
który zaaranżował i urządził książę Maksymilian. Do projektu zatrudnił słynnych ogrodników i botaników, wśród nich Antona Jelinkena uczestnika słynnej wyprawy dookoła świata fregaty „Novara”.
Aby zagospodarować ogród transportowano ziemię pod uprawę i sprowadzano egzotyczne gatunki drzew i roślin. Trzeba było ogromnego trudu i zmagań, żeby dziką naturę poskromnić i skalisty cypel Grignano, prawie zupełnie pozbawiony roślinności zamienić w park- ogród. Książę Maksymilian interesował się ogrodem i wysyłał egzotyczne rośliny z odległego Meksyku, w którym mieszkał po objęciu tronu „cesarstwa Meksyku”.
W jednym z zakątków ogrodu, na małym skwerze, widzimy rzędem ustawione armaty podarowane przez króla Belgów Leopolda I, ojca Charlotty. Całkiem prawdopodobne,
że to właśnie z tych armat, 30 kwietnia 1857 roku, wystrzelono dwadzieścia jeden salw,
kiedy żaglowiec Novara opuszczał Triest. Fregata „SMS Novara” to zachwycający żaglowiec,
w muzeum Miramare, jedna z komnat przypomina kajutę statku, z czasów, kiedy książę Maksymilian służył jako kadet.
Wszystko w kompleksie zamkowo- parkowym jest przemyślane i ze sobą współgra, surowy skalisty krajobraz z olśniewającą architekturą, natura ze sztuką tworzą zaskakującą syntezę. Wsród rabat kwiatowych, na wysokich kolumnach kamienne posągi bóstw i bogiń w wyszukanych pozach. Co kawałek tryskają fontanny z rzeźbiarskimi przedstawieniami scen z mitologii. W głębi parku, na wzgórzu odnajdujemy Castelletto, mniejszym budyneczek nawiązuje stylem do zamku głównego.Obok studnia zdobiona kamiennymi figurkami wiewiórek. Prowadzi stąd ścieżka i przepiękny widok na przystań Grignano.
Porządkują przestrzeń i wyznaczają granice całego obszaru pałacowego, efektowne
i kunsztowne galeryjki z powtarzającym się wyciętym motywem kwiatowym. Porozmieszczane rytmicznie na kunsztownej balustradzie pękate donice z roślinnością śródziemnomorską,
to również charakterystyczny element zamku Miramare. Zastosowany w przestrzeni ogrodu
rytm i powtarzalność elementów architektury wprowadzają harmonię, w takim uporządkowanym otoczeniu relaksujemy się przyjemnie i dobrze wypoczywamy.
Na ukwieconym skwerze tablica informuje przybyłych, że w czasie wojny zamek zajęty był przez wojsko, a po wojnie stacjonowały w posiadłości wojska amerykańskie od 1947 do 1954 roku. Zamek, jego wyposażenie i park nie uległy degradacji, wszystko zachowało się w dobrym stanie i dziś możemy oglądać Miramare w pełnej krasie.
Kompleks zamkowo - parkowy Miramare i to jedne z najczęściej odwiedzanych miejsc we Włoszech, można zwiedzać codziennie od 8.00 do 19.00 godz. oprócz Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Nazwa obiektu w języku włoskim Museo Storico e Il Parco Del Castello di Miramare
sobota, 4 kwietnia 2020
Limonaie. Cytrusowe ogrody nad Lago di Garda
Limonaia del Castel a Limone sul Lago di Garda
Niejednokrotnie, odwiedzając uroczą miejscowość Limone sul Garda, usytuowaną na zachodnim wybrzeżu jeziora Garda, zastanawiałam się nad sterczącymi w równych rzędach, białymi, kamiennymi filarami, którymi usiane jest wybrzeże. Okazuje się, że naszpikowane pionowymi słupkami skaliste zbocza schodzące do jeziora to dawne ogrody cytrusowe nazywane limonaie.
Historia uprawy cytryn, na zachodnim wybrzeżu jeziora Garda, wiąże się z przybyciem w ten rejon braci franciszkanów w XIII wieku. Mnisi rozpowszechnili uprawę cytrynowych drzewek na skalę masową. Najważniejszym ośrodkiem uprawy cytrusów stała się miejscowość Gargnano i okolice. Do dziś, na terenie klasztoru franciszkanów, raz w roku odbywa się festa pod nazwą "Ogrody Cytrusowe".
W XVI wieku całe zachodnie wybrzeże jeziora Garda od miejscowości Salo do Limone piętrzyło się ogrodami cytrusowymi, stąd pas zachodniego wybrzeża nazywa się Riviera Limone. Uprawa cytryn miała w tym czasie duże znaczenie dla miejscowej ludności, która utrzymywała się z handlu cytrynami.
środa, 11 marca 2020
Wenecja w czasie śmiertelnej zarazy
Wenecja, która nie pierwszy to raz musi mierzyć się z zarazą, racjonalne i taktyczne działania walki z epidemią zastosowała już w XIV wieku. W roku 1624 - 1630 w mieście szalała „czarna śmierć”, która pozbawiła życia 1/3 mieszkańców. Wenecjanie przeszli długą drogę różnych doświadczeń zanim zaczęli działać racjonalnie. Najpierw odczyniano czary, gusła i rytuały, które miały działać na moce nadprzyrodzone winne epidemii. Wierzący chrześcijanie modlili się do Boga i składali ofiary, aby udobruchać Wszechmocnego. Wreszcie jednak wdrożono zarządzanie kryzysem: kontrolowano ruch ludności i kontakty społeczne, zbierano dane dla miasta. Polegało to między innymi na wdrożeniu systemu inspekcji, wprowadzeniu okresów kwarantanny, organizowaniu miejsc odosobnienia na sąsiednich wyspach, a także noszeniu odzieży ochronnej.
Wszystkie te działania pomogły w rozprawieniu się z epidemią. Dzięki skumulowanym kilkusetletnim wysiłkom Wenecja nadal prosperowała, i choć epidemia wracała, ale już nigdy nie w takich rozmiarach jak w latach 1624- 1630.