niedziela, 29 listopada 2009

Jesienny spacer na Ponte Visconteo



Dzisiejszy poranek jawił  mi się niczym wzięty z filmów grozy i nie zachęcał do wychylenia nosa poza próg domu. Mgła rozsnuła się nad całą doliną fiume Mincio. Jednak  porównując ten dzisiejszy ranek  z wczorajszym, deszczowym dniem, nie ma co narzekać. Trzeba  odpowiedniego punkt odniesienia, żeby ocena tego, co wydawało się słabe, wzrosła. Wczoraj było gorzej, dziś jest lepiej.

Trasa  dzisiejszego spaceru prowadzi przez długi na 700 m Ponte Visconteo . Mam słabość do mostów, podziwiam inżynierską myśl, ciekawe konstrukcje, sposób pokonania przeszkody i to, jak wpisują w architekturę  otoczenia. 



Na Ponte Visconteo patrzę przeważnie z pewnej odległości,  krążąc w jego pobliżu. Najlepszym punktem widokowym, z którego most prezentuje się w całej okazałości,  jest dziedziniec zamku Scaligero. Jednak perspektywa skraca odległości w poziomie i most oglądany   z wysokości nie wydaje się tak długi, jak jest. Trzeba przejść most nogami na całej długości, żeby doświadczyć, jak mocno jest  rozciągnięty.     

Inaczej  wygląda most z bliska, lepiej można przyjrzeć się detalom. Taka konfrontacja czyni stary most bezbronnym wobec dociekliwego badacza. Wystrzępione mury, skruszałe kamienie, szczerby, puste otwory, zasypane przejścia, zdradzają wiek, a  metalowe konstrukcje zabezpieczają przed zawaleniem. Z okazałych, kiedyś imponujących wież- bram, pozostały  tylko oplecione winoroślą fragmenty  kamiennych budowli. Furkają nad głową gołębie, które w zakamarkach zwietrzałych murów znajdują schronienie.




Przemierzając most z jednego końca na drugi, lepiej można doświadczyć  jego imponującą  długość.
I pomyśleć, że każdego lata z okazji "Festa del Nodo d Amore" na całej rozciągłości mostu rozstawione są stoły. Wykorzystuje się do tego celu 4700 krzeseł, 752 stoły i 1387m obrusów.
Widok  długiego biesiadnego stołu robi wrażenie i nie dziwi liczba ucztujących, bo to wydarzenie wyjątkowe i niecodzienne.




Z mostu  rozpościera się krajobraz doliny fiume Mincio. Rzeka wije się meandrami wśród pól i morenowych wzgórz. Na przyległych do rzeki pastwiskach żerują czaple, a  kormorany w charakterystycznej pozie z rozpostartymi skrzydłami obsiadły  przybrzeżne drzewa. Na okolicznych wzgórzach rysują się kontury zamku, okazałe wille, terakotowe dachy domów. Stara średniowieczna osada Borghetto przycupnęła w miejscu, gdzie rzeka rozlewa się szeroko i spływa kaskadami. Z perspektywy mostu  maleńkie borgo  wydaję się pochłonięte przez rzekę. Łypie zazdrosnym okiem na Borghetto stary most Visconteo,  że mimo upływu lat, tak dobrze się trzyma i wciąż urzeka urodą, i nawet kiepska aura nie jest w stanie temu pięknu zaszkodzić. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz