W listopadowe Święto Zmarłych późnym popołudniem udaliśmy się do Mantui przespacerować cmentarnymi ścieżkami na Cimitero Monumentale degli Angeli.
Nekropolia położona jest niecałe 3 km za miastem, na trasie do Cremony. Zbliżała się godzina osiemnasta i zaczynało szarzeć. Ogromny parking zastaliśmy przerzedzony z samochodów, podobnie na cmentarzu niewielu odwiedzających groby.
Tradycyjne dwa dni Święta Zmarłych nie są tak szeroko czczone we Włoszech jak w Polsce. Nie dziwi już mnie, raczej melancholijnie i sentymentalnie nastraja, nie tak liczne odwiedzanie cmentarzy przez Włochów, brak zapalonych zniczy, wiązanek pachnących świerkiem, a wieczorem łuny światła z tysiąca migocących płomyków na grobach. Przyjęłam po prostu, że w tradycji włoskiej pamięć o zmarłych nie jest przejawiana tak bardzo na zewnątrz, a uczucia niekoniecznie wyraża się materialnymi znakami pozostawionymi na mogiłach bliskich.
Poszukiwaliśmy wrażeń estetycznych wśród dzieł sztuki rzeźbiarskiej obecnych tu w pomnikach nagrobkowych. Było co podziwiać wśród osobliwości cmentarza założonego w 1797 roku.
Nie sposób jednak obcując z wszechobecną śmiercią nie poddać się atmosferze zadumy, refleksji nad przemijaniem. Szybko więc do estetycznych dołączyły wrażenia duchowe. Zatrzymywanie się przy opuszczonych mogiłach, czytanie napisów, przyglądanie się dziełom kamieniarzy, dawało nam poczucia wspólnoty i dzielenia smutku z innymi.
Architektoniczne rozwiązania pochówków są tu takie same jak na cmentarzu w Weronie, czyli są miejsca do pochówków ściennych na zewnątrz i w podziemiach, liczne grobowce i place z grobami w ziemi.
Wiele ciekawszych i wartościowych rzeźb nagrobkowych oznaczono specjalnymi tabliczkami z informacją na temat dzieła i nazwiskiem artysty. Wystarczyło więc podążać ich szlakiem, aby zobaczyć dzieła takich artystów rzeźby, jak wymieniani tu Menozzi, Cerati, Andreani, którzy kiedyś żyli i mieszkali w Mantui.
Piękna,nostalgiczna podróż.
OdpowiedzUsuńByliśmy tak pochłonięci oglądaniem kamiennych rzeźb, że zapomnieliśmy odszukać grobu słynnego w latach trzydziestych dwudziestego wieku kierowcy rajdowego rodem z Mantui. Będzie powód, żeby jeszcze raz odwiedzić cmentarz w Mantui.
UsuńPrzejmujące te pomniki. Jakby ludzie zastygli w ruchy, jakby zaraz mieli dokończyć to, co zostało im przerwane. . .
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zdumiewa rzeźbiarskie przedstawienie scen, ma się wrażenie bycia świadkiem dopiero co rozegranych dramatów.
UsuńPiękne.... Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMiło , że zaglądasz:-) Serdeczności :-)
Usuń